Zlecił atak na szefa, odsiedział pół wyroku i chce wrócić do teatru


Były tancerz moskiewskiego teatru Bolszoj Paweł Dmitriczenko wraca do pracy po zwolnieniu warunkowym z więzienia – podały rosyjskie media. W styczniu 2013 roku Dmitriczenko zlecił atak na swojego szefa, Siergieja Filina, który w efekcie został oblany żrącym kwasem. "Dmitriczenko chodzi na zajęcia, chce wrócić do formy i na scenę" – poinformował portal gazety "Moskowskij Komsomolec".

Paweł Dmitriczenko opuścił mury kolonii karnej w obwodzie riazańskim w maju 2016 roku. W więzieniu spędził trzy lata i trzy miesiące po tym, gdy został zatrzymany w marcu 2013 roku pod zarzutem zorganizowania zamachu na swojego szefa, dyrektora artystycznego teatru Bolszoj, Siergieja Filina.

W styczniu 2013 roku znajomy Dmitriczenki, bezrobotny Jurij Zarucki, oblał Filina żrącym kwasem. Mężczyzna został zaatakowany przed swoim domem w centrum Moskwy. Dmitriczenko został uznany za winnego zorganizowania zamachu i skazany na 6 lat więzienia. Wobec sprawcy zapadł wyrok 10 lat pozbawienia wolności. Sędziowie wzięli pod uwagę tłumaczenia Dmitriczenki, który mówił, że nie spodziewał się, iż Zarucki użyje kwasu żrącego.

Sąd wyższej instancji złagodził wymierzone kary do 5,5 roku i 9 lat pozbawienia wolności.

Powodem ataku była zemsta. Rosyjskie media informowały, że Dmitriczenko miał za złe szefowi, że nie dawał mu lepszych ról.

Nie wyraził skruchy

Obrońcy Siergieja Filina, który miał poparzona twarz i częściowo stracił wzrok, twierdzą, że jego zdrowiu i życiu nadal grozi niebezpieczeństwo.

– Zarówno w czasie ogłaszania wyroku jak i później Dmitriczenko nie wyraził skruchy i nie przyznał się do winy – mówiła adwokat Filina Tatiana Stukałowa.

Filin przeszedł ok. 40 operacji. Był leczony w Rosji i w Niemczech. Kierownictwo teatru Bolszoj nie przedłużyło z nim kontraktu na stanowisku dyrektora artystycznego. Filin nadal jednak pozostał w teatrze, gdzie kieruje warsztatami młodych choreografów.

Powrót do teatru?

Portal gazety "Moskowskij Komsomolec" napisał, że Filin nie został powiadomiony o warunkowym zwolnieniu byłego podwładnego.

"Dmitriczenko uczęszcza na poranne zajęcia. Chce wrócić do normy i do pracy na scenie" – podkreślił portal tego dziennika.

Administracja teatru poinformowała, że spełni prośbę Dmitriczenki i pozwoli mu uczęszczać na poranne zajęcia baletowe. "Nie oznacza to jednak, że w przyszłości będzie on znów pracować w teatrze Bolszoj" - cytują jej komunikat rosyjskie portale.

Autor: tas\mtom / Źródło: mk.ru, vesti.ru