Papież Franciszek ujawnił w niedzielę, że on i patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl chcą się spotkać. Na konferencji prasowej w samolocie w drodze ze Stambułu do Rzymu mówił też o tym, że pragnie pojechać do Iraku.
Franciszek stwierdził nieoczekiwanie podczas spotkania z dziennikarzami: - Dałem znać patriarsze Cyrylowi: tam gdzie chcesz, spotkajmy się, ty do mnie zadzwoń i ja jadę.
- Ale w tym momencie z powodu wojny na Ukrainie ma tyle problemów - przyznał papież. Następnie zapewnił, że obaj "chcemy się spotkać i iść naprzód”.
Podkreślił, że rozmawiał z metropolitą Hilarionem z Patriarchatu Moskiewskiego, gdy przybył on do Watykanu na październikowy synod biskupów na temat rodziny. Dodał, że Hilarion jako przewodniczący komisji ds. dialogu prawosławno-katolickiego zaproponował spotkanie naukowe komisji teologów na temat spornej kwestii prymatu biskupa Rzymu.
Prośba Jana Pawła II
- Należy powtórzyć prośbę Jana Pawła II: pomóżcie mi znaleźć formułę dotyczącą tego prymatu, która będzie do przyjęcia także dla kościołów prawosławnych - oświadczył Franciszek.
Papież wyraził przekonanie, że dialog z prawosławiem robi postępy, choć przyznał, że sceptycznie odnosi się do prac teologów. - Jeśli będziemy czekać na to, aż oni się porozumieją, nigdy nie nadejdzie ten dzień - zastrzegł.
Papież przytoczył słowa prawosławnego patriarchy Atenagorasa sprzed pół wieku: "Wyślijmy teologów na wyspę, niech dyskutują, a my idźmy naprzód".
"Ekumenizm krwi"
Zdaniem Franciszka jedność chrześcijan to przede wszystkim wspólne podążanie, wspólna modlitwa i praca. Ale jest też "ekumenizm krwi". W ten sposób odniósł się do trwających na świecie prześladowań chrześcijan różnych wyznań.
- Trzeba odważnie iść naprzód. To coś, czego być może ktoś nie może zrozumieć. Wschodnie kościoły katolickie mają prawo istnieć, ale uniatyzm to słowo z innej epoki, trzeba znaleźć inne - stwierdził.
Termin "uniatyzm", którym posłużył się Franciszek, odnosi się do kościołów wschodnich (unickich) będących w jedności z Rzymem.
Wizyta w Iraku
Podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu papież wyznał, że chciałby pojechać do Iraku, ale zastrzegł zarazem, że ma świadomość tego, iż teraz jego obecność „stworzyłaby problemy” dla władz.
Pytany o kwestię wrogości wobec islamu, którą podczas spotkania w Ankarze potępił prezydent Turcji, Franciszek przypomniał, że wielu wyznawców islamu czuje się “znieważonych” z powodu aktów terroru dokonywanych przez muzułmańskich fundamentalistów. - Koran to profetyczna księga pokoju - wskazał papież i dodał, że terroryzm to nie „islamizm”.
- Nie można powiedzieć, że wszyscy islamiści to terroryści, tak jak nie można mówić, że wszyscy chrześcijanie nie są fundamentalistami. Także my mamy fundamentalistów - mówił Franciszek.
Papież wyraził przekonanie, że wyznawcy islamu powinni ogłosić, że Koran nie ma nic wspólnego z aktami terroru. Położył też nacisk na potrzebę dialogu międzyreligijnego, polegającego przede wszystkim na spotkaniu ludzi różnych religii, gdy nie mówi się o teologii, ale wymienia doświadczenia.
Pielgrzym w Turcji
Franciszek podkreślił, że pojechał do Turcji jako pielgrzym, a nie turysta. - Kiedy poszedłem do Błękitnego Meczetu nie mogłem powiedzieć: teraz jestem turystą - tak wyjaśnił chwilę swego modlitewnego skupienia w tym miejscu. Wyznał, że odczuł wówczas potrzebę modlitwy. - Modliłem się o pokój, za muftiego, za wszystkich i za siebie - mówił.
Powtórzył też swoją opinię, że na świecie trwa teraz trzecia wojna światowa "w kawałkach".
Autor: dln//plw / Źródło: PAP