Prawnik oskarżonego o zbrodnie wojenne byłego prezydenta Liberii Charlesa Taylora, wyszedł na znak protestu z sali sądowej w holenderskim Leidschendam. Tutaj przed specjalnym trybunałem ONZ ds. Sierra Leone toczy się proces Taylora.
Protest przeprowadził we wtorek adwokat Courtenay Griffiths. Przez swoje wyjście z sali chciał zaprotestować przeciwko poniedziałkowej decyzji sędziów, którzy odmówili przyjęcia końcowego dokumentu obrony zawierającego materiał dowodowy, ponieważ ostateczny termin jego przedłożenia upłynął 14 stycznia.
Adwokat: to farsa
Jak ocenił Griffiths, decyzja narusza prawo oskarżonego do sprawiedliwego procesu. - Jak potomność oceni wiarygodność tego trybunału, jeśli sędziowie nie pozwalają panu Taylorowi przedstawić 90 procent swego wystąpienia końcowego? - pytał retorycznie Griffiths po wyjściu z sali.
Dodał, że "nie będzie brał udziału w tej farsie", odnosząc się do mowy końcowej oskarżenia, która wygłaszana jest we wtorek.
Prokurator Brenda Hollis oskarżyła Taylora i jego obrońców o manipulowanie trybunałem. - Żaden oskarżony nie ma prawa decydować czy, kiedy i na jakich warunkach będzie przestrzegał regulaminu trybunału" - oceniła. Jak dodała, "oskarżony nie uczestniczy w spotkaniu towarzyskim; nie może przepraszać w ostatniej chwili".
11 zarzutów
Byłemu prezydentowi Liberii postawiono 11 zarzutów, m.in. morderstw, gwałtów i wykorzystywania dzieci jako żołnierzy. Od stycznia 2008 roku jest sądzony w związku z rolą, jaką odegrał w wojnie domowej w sąsiednim Sierra Leone. Konflikt z lat 1991-2002 kosztował życie około 120 tys. ludzi.
Źródło: PAP