Operacja w Libii "potrwa kilka miesięcy"

 
Nie jest jeszcze pewne, czy Apache pojawią się nad LibiąUS Army

Operacja lotnictwa koalicji w Libii powinna osiągnąć zamierzone cele "w ciągu kilku miesięcy" - powiedział francuski minister obrony Alain Juppe. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom Wielka Brytania nie wyśle w ślad Francji śmigłowców bojowych do akcji nad Libią.

W poniedziałek przedstawiciele rządu francuskiego informowali, że Wielka Brytania i Francja wyślą do Libii śmigłowce bojowe w ramach prowadzonej przez Zachód operacji w tym kraju, by przeprowadzać dokładniejsze ataki na cele naziemne.

Juppe podkreślał wtedy, że jest to w pełni zgodne z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ. Dodał, że obecność śmigłowców nie oznacza przygotowania do rozmieszczenia wojsk lądowych w Libii.

Brytyjski wiceminister obrony ds. sił zbrojnych Nick Harvey zdementował jednak we wtorek te informacje, podkreślając, że Londyn nie podjął jeszcze decyzji w sprawie ewentualnego wysłania do Libii śmigłowców bojowych. Wyjaśnił w brytyjskim parlamencie, że "wykorzystanie śmigłowców jest jedną z wielu opcji branych pod uwagę".

Trudna akcja

Helikoptery francuskie miałyby operować z pokładu śmigłowcowca "Tonnerre" typu Mistral, który kilka dni temu wyruszył z bazy w Tulonie w kierunku Libii. Gdyby Londyn podjął decyzję o wprowadzeniu do akcji swoich maszyn, to najprawdopodobniej działałyby z pokładu desantowca HMS Ocean, który już jest na Morzu Śródziemnym z trzema śmigłowcami Apache.

Ewentualne wykorzystanie helikopterów bojowych do działań nad Libią jest bardzo ryzykownym krokiem. Obecnie cele w ogarniętym wojną domową kraju atakują wyłącznie myśliwce, latające bardzo wysoko i szybko. Z tego powodu są niemal stuprocentowo bezpieczne. Helikoptery latają natomiast nisko i relatywnie wolno, stając się wyśmienitym celem dla różnego rodzaju prostej broni przeciwlotniczej, a nawet ręcznych wyrzutni granatów przeciwpancernych i karabinów.

Wysłanie śmigłowców oznacza więc wystawienie ich na duże ryzyko, ponieważ siły rządowe posiadają znaczne ilości lekkiej broni przeciwlotniczej. Decyzja o ich użyciu może znamionować rosnącą bezsilność państw zachodnich, chcących jak najszybciej zakończyć wojnę domową. Pomimo intensywnych bombardowań, libijscy rebelianci nie są w stanie samodzielnie pokonać oddziałów Muammara Kaddafiego. Precyzyjne ataki śmigłowców może byłyby w stanie przeważyć szalę.

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: US Army