"ONZ promuje terroryzm". Syryjczyk trzasnął drzwiami


Ostro się pokłócili i demonstracyjnie opuścili salę. Syryjska delegacja trzasnęła drzwiami w czasie wtorkowego nadzwyczajnego posiedzenia Rady Praw Człowieka ONZ w Genewie. W czasie dyskusji o sytuacji w Syrii, po słowach wysokiego komisarza ONZ Navi Pillay, która zaapelowała o "natychmiastowe przerwanie ognia" i dopuszczenie do Hims organizacji pomocowych, syryjski ambasador oskarżył ONZ o wspieranie terroryzmu w jego kraju i stwierdził, że dzisiejsza sesja jest "nielegalna".

Wysoka komisarz ONZ ds. praw człowieka Navi Pillay zaapelowała na nadzwyczajnym posiedzeniu, by położyć kres przemocy i dopuścić do Syrii pomoc humanitarną.

ONZ "promuje terroryzm"

Pillay powiedziała, że społeczność międzynarodowa powinna podjąć akcję w celu zapobieżenia dalszym atakom syryjskich sił bezpieczeństwa na cywilów. Równocześnie zaś syryjskie władze powinny wpuścić do kraju niezależnych obserwatorów i umożliwić im swobodny dostęp do obleganego od kilku tygodni miasta Hims, w którym codziennie giną dziesiątki cywilów.

Apel ten wywołał wściekłość ambasadora Syrii przy ONZ, który zarzucił Radzie Praw Człowieka "promowanie terroryzmu" w jego kraju.

Przed demonstracyjnym opuszczeniem sali obrad przez delegację syryjską Fajsal al-Hamwi powiedział, że Syria nie uznaje za legalną "tej sesji ani żadnej nieprzychylnej rezolucji".

Dziennikarze i cywile

Według obserwatorów nie zmieni to jednak wtorkowego scenariusza obrad, które mają się zakończyć przyjęciem przez członków Rady Praw Człowieka rezolucji potępiającej "systematyczne łamanie praw człowieka i podstawowych swobód obywatelskich przez władze Syrii".

We wtorkowy poranek z oblężonego miasta Hims stanowiącego bastion rewolucjonistów udało się wywieźć fotografa Paula Conroy'a. W mieście wciąż jednak przebywa poważnie ranna francuska dziennikarka, Edith Bouvier. Ta dwójka została ranna w ub. środę, w dniu, w którym zginęła też koleżanka Convoy'a - Marie Colvin z redakcji "The Sunday Times" i francuski laureat World Press Photo, Remi Ochlik.

W Syrii od marca ubiegłego roku w protestach krwawo tłumionych przez władze zginęło co najmniej 7,5 tys. ludzi.

Źródło: PAP