Ofierze przyśniło się jego imię. 27 lat w więzieniu za gwałt, którego nie popełnił

Denver w USA
Denver w USA
Google Earth
We wtorek mężczyzna został formalnie uniewinniony przez sąd w Denver. Zdjęcie z 2007 rokuGoogle Earth

Afroamerykanin, który spędził w więzieniu 27 lat za gwałt, którego nie popełnił, został oczyszczony z zarzutów. W 1988 roku został skazany po procesie poszlakowym na podstawie oświadczenia ofiary, której przyśniło się jego imię.

Clarence Moses-El dzisiaj ma 60 lat. W 1988 roku został skazany na 48 lat więzienia za napaść seksualną, pobicie i włamanie z 1987 roku. Mężczyzna od zawsze twierdził, że jest niewinny i został mylnie zidentyfikowany przez ofiarę.

Wznowiony proces trwał od tygodnia. W poniedziałek sędziowie sądu w Denver przez cztery godziny dyskutowali na temat sprawy Mosesa.

List od więźnia

Moses wyczerpał wszystkie środki odwoławcze w związku ze swoim skazaniem.

W 2012 roku inny więzień napisał do niego w liście, że uprawiał seks z kobietą za jej zgodą, ale potem pobił ją. Opowieść sugerowała, że to autor listu jest sprawcą przestępstw, za które karę odsiadywał Moses.

Obrona twierdziła, że nowe dowody oraz fakt, iż ofiara wielokrotnie zmieniała wersję wydarzeń, mogą doprowadzić do uchylenia wyroku. Kobieta w czasie śledztwa jako sprawcę wskazała po sobie trzech różnych mężczyzn. Ostatecznie wskazała na Mosesa, bo - jak tłumaczyła - jego imię przyśniło jej się w nocy.

Dodatkowo ślady DNA, które mogłyby wyeliminować Mosesa z kręgu podejrzeń, zostały przez pomyłkę zniszczone przez policję w Denver.

Sędzia sądu w Denver Kandace Gerdes w ubiegłym roku uchyliła wyrok i oświadczyła, że "wyjście na jaw nowych dowodów i okoliczności jest wystarczającym powodem do umożliwienia sądowi wydania wyroku uniewinniającego".

Prokuratura chciała, by wrócił do więzienia

Po tamtej decyzji Moses wyszedł na wolność za kaucją. Biuro prokuratora postanowiło jednak ponownie przyjrzeć się sprawie Mosesa, co wywołało ogromny sprzeciw i protesty ze strony lokalnych społeczności, która podnosiła argument, że śledztwem obejmuje się niewinnego człowieka.

Prokuratura argumentowała, że wyrok skazujący wydał sąd, którego przekonały zeznania ofiary. Dodano, że identyfikacji skazanego dokonano nie tylko bazując na śnie ofiary, ale zgromadzono także inne dowody. Oświadczono także, że wyznanie współwięźnia mogło zostać sfabrykowane, bo zostało potem wycofane. Współwięzień odmówił również zeznawania w procesie Mosesa.

Prokurator Denver Bonnie Benedetti oświadczyła wówczas, że jej zdaniem przed sądem stanął właściwy mężczyzna.

"Nie był wolny aż do dzisiaj"

Jeden z obrońców Mosesa, Eric Klein, powiedział agencji Reutera, że jego klient przyzwyczaja się do życia na wolności, odkąd wyszedł z więzienia za kaucją, ale "nie był wolny aż do dzisiaj".

- Sen ofiary zamienił w koszmar życie pana Mosesa - oświadczył Klein.

Autor: pk/ja / Źródło: Reuters