Amerykańska sekretarz stanu bije się w piersi i przyznaje, że część odpowiedzialności za narkotykowe piekło, jakie rozgorzało w północnej części Meksyku spada na Stany Zjednoczone. - To amerykański apetyt na narkotyki i brak skuteczności w zahamowaniu dostaw broni do Meksyku przyczyniły się do tego - przyznała Clinton podczas wizyty w Meksyku.
Hillary Clinton przyjechała do Meksyku w dzień po tym, jak prezydent Barack Obama ogłosił nowy plan walki z nielegalną imigracją.
Nasz niezaspokojony apetyt napędza handel narkotykami Hillary Clinton
Na uszczelnienie granic Biały Dom chce wydać 700 mln dol. Prezydent chce w ten sposób zahamować przepływ nielegalnej broni, zwiększyć bezpieczeństwo na granicy, zmniejszyć możliwość przepływu brudnych pieniędzy z USA do Meksyku i spożycie narkotyków przez Amerykanów.
Niezaspokojony apetyt
To właśnie o spożyciu narkotyków przez obywateli USA mówiła dużo Hillary Clinton. - Nasz niezaspokojony apetyt napędza handel narkotykami - przyznała Clinton. - Bardzo mocno czuję, że po naszej stronie leży współodpowiedzialność - dodała sekretarz stanu.
Według Clinton, dotychczasowe działania podejmowane przez władze USA były nieskuteczne. Podczas wspólnej konferencji prasowej z meksykańską minister spraw zagranicznych Patricią Espinosa, szefowa amerykańskiej dyplomacji apelowała o ścisła współpracę w walce z kartelami, dla lepszej "wspólnej przyszłości". Pochwaliła też swoją partnerkę za "bardzo produktywne dyskusje" oraz prezydenta Felipe Calderona za nieugiętą walkę z narkotykowymi bossami. - Oni upadną - przewidywała Hillary Clinton.
Piekło
Nim jednak to się stanie, mieszkańcy północnej części Meksyku muszą żyć w miejscu co chwila wstrząsanym wojnami gangów. W ciągu ostatnich dwóch lat, w epizodach tych wojen zginęło około 8 tys. osób.
Źródło: BBC