Prezydent Barack Obama uda się w czwartek do Orlando, aby uczcić pamięć ofiar najkrwawszej strzelaniny we współczesnej historii USA i wyrazić swą solidarność z rodzinami zamordowanych – poinformował Biały Dom.
Omar Mateen, obywatel USA afgańskiego pochodzenia zaatakował gejowski klub w Orlando w nocy w nocy z soboty na niedzielę. Wśród 50 zabitych jest 49 ofiar i sam napastnik. Co najmniej 53 osoby odniosły obrażenia. Większość z nich jest w stanie krytycznym. Podczas masakry w klubie Pulse Omar Mateen trzy razy dzwonił na numer alarmowy 911, a w trakcie ostatniej z tych rozmów złożył przysięgę na wierność tzw. Państwu Islamskiemu (IS). Wspomniał też o sprawcach zamachu podczas maratonu w Bostonie w 2013 r., braciach Carnajewach, których nazwał swymi "krajanami".
Wykazywał "silne oznaki radykalizacji"
FBI pracuje obecnie nad ustaleniem rzeczywistych motywów kierujących sprawcą strzelaniny w Orlando i wykryciem jego ewentualnych wspólników. Dyrektor FBI James Comey powiedział w poniedziałek, że Mateen zdradzał "silne oznaki radykalizacji" i najpewniej inspirował się działalnością zagranicznych grup terrorystycznych poprzez internet. Na razie brak dowodów, by był przez którąkolwiek z tych organizacji kierowany. Od maja 2013 roku przez dziesięć miesięcy Mateen był objęty dochodzeniem przez FBI, kiedy pracował jako ochroniarz w firmie G4S. Było to spowodowane jego twierdzeniami w rozmowach z kolegami z pracy, że ma związki rodzinne z Al-Kaidą, a następnie, że jest członkiem szyickiego Hezbollahu. W tym czasie kontaktowali się z nim tajni agenci. Śledztwo to zakończyło się bez żadnych rezultatów. Nie stwierdzono, że Mateen był członkiem jakiejś siatki terrorystycznej. Teraz FBI ma ponownie przyjrzeć się tamtemu dochodzeniu. Omar Mateen urodził się w Nowym Jorku w rodzinie o afgańskich korzeniach. Miał 29 lat.
Autor: tmw\mtom / Źródło: PAP