Ministrowie finansów najbogatszych siedmiu krajów świata na spotkaniu w Białym Domu szukali recepty na wyjście z ogarniającego świat kryzysu. Mamy plan -ogłosili po spotkaniu prezydentem Georgem W.Bushem. Tymczasem Rosja dopomina się, aby i ją włączyć w rozwiązywanie gospodarczych problemów.
W Waszyngtonie spotkali się przedstawiciele G7 - siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw świata. ministrowie finansów i szefowie banków centralnych siedmiu gospodarczych gigantów (USA, Kanady, Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch, Japonii) debatowali wraz z przedstawicielami Międzynarodowego Funduszu Walutowego..
"Musimy działać wspólnie"
Światowy system finansów chwieje się na "krawędzi niepowodzenia" - brzmi konkluzja spotkania. Prezydent USA George W.Bush podkreślił, że odpowiedź na globalny kryzys ekonomiczny powinna mieć charakter międzynarodowy.
Podkreślał przy tym potrzebę współdziałania wszystkich krajów - zarówno najbogatszych, jak i tzw. gospodarek wschodzących. Prezydent Bush powiedział również, że państwa muszą się zjednoczyć i przeciwdziałać razem przeciw finansowemu kryzysowi - Nie będzie to droga prosta - podkreślał.
Mamy plan!
Przedstawiciele Międzynarodowego Fundusz Walutowego udzielili pełnego poparcia planowi działań, który został uzgodniony przez grupę G-7. Celem planu jest przywrócenie płynności na rynkach finansowych i przezwyciężenie obecnego kryzysu.
Na konferencji prasowej, która odbyła się po posiedzeniu komitetu finansowego i monetarnego MFW podkreślano, że Fundusz powinien być gotów "szybko" przekazać do dyspozycji krajów, które padły ofiarą kryzysu "istotne środki finansowe". Za najpilniejsze zadanie uznano przywrócenie zaufania do międzynarodowego systemu finansowego.
Dyrektor generalny MFW, Dominique Strauss-Kahn, wyraził uznanie 185 krajom członkowskim za poparcie planu Grupy G-7. Podkreślał, że konieczna jest "wyjątkowa koordynacja działań i gotowość podjęcia śmiałych kroków" w celu opanowania sytuacji oraz wyciągnięcie wniosków na przyszłość z obecnego kryzysu.
Rosja nie chce stać z boku
Tymczasem Moskwa wzywa do szybkiego zwołania szczytu G8 - czyli spotkania najbogatszej "siódemki" ze swoim udziałem. Zaapelował o to szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow.
- Chciałbym, aby to forum na najwyższym szczeblu wykraczało poza klasyczne spotkania G8 i było starannie przygotowane - powiedział Ławrow i wezwał, aby tego szczytu nie odwlekać. Nawiązując do propozycji prezydenta Francji, Nicolasa Sarkozyego, Ławrow stwierdził, że należy wziąć także pod uwagę opinie Chin, Brazylii, Indii, RPA i Meksyku.
Na spotkaniach grupy G7 od dziesięcioleci omawiano naistotniejsze gospodarcze problemy swiata. Na początku obecnego wieku skład uczestników poszerzono o Rosję, choć jej gospodarcze znaczenie było nieporównywalne z pozostałymi ekonomicznymi potęgami. Zwykle zresztą prezydent Rosji "dojeżdżał" na trwające już spotkanie.
Jednak od wielu miesięcy Moskwa podlegała międzynarodowej krytyce m.in. za swe kontakty z Iranem i pomoc w jego programie atomowym, czy naruszanie praw człowieka w Czeczenii czy traktowanie zachodnich firm w Rosji. czarę goryczy przelał zbrojny konflikt z Gruzją.
Źródło: BBC