Polak i jego bliscy nie żyją. Brytyjska policja o przyczynie śmierci mężczyzny i kobiety

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, BBC

45-letni Polak i 36-letnia kobieta, których ciała znaleziono w ich domu w miejscowości Costessey koło Norwich we wschodniej Anglii, zmarli w efekcie ran kłutych szyi - poinformowała policja po przeprowadzonej sekcji zwłok. Wciąż nie przeprowadzono sekcji dwóch dziewczynek, prawdopodobnie córek mężczyzny, znalezionych w tym samym domu.

Do tragedii doszło w piątek rano w miejscowości Costessey. Funkcjonariusze weszli do domu o godzinie 7.15, niespełna 15 minut po otrzymaniu wezwania od jednego z zaniepokojonych sąsiadów. Później jednak okazało się - do czego zresztą policja się przyznała - że pierwszy telefon otrzymała już o godzinie 6 rano, ale został on zignorowany i funkcjonariusze nie zostali wysłani na miejsce zdarzenia. Osobą dzwoniącą na policję był sam 45-latek.

Policja podała w pierwszym komunikacie, że na ciałach wszystkich osób były obrażenia. W niedzielę wieczorem, w kolejnym przekazano, że sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna zmarł wskutek pojedynczej rany kłutej, zaś kobieta - wskutek więcej niż jednej rany. Sekcje zwłok dziewczynek przeprowadzone zostaną w środę.

Policja wcześniej informowała, że na obecnym etapie nie poszukuje nikogo w związku z tym zdarzeniem.

Patrole będą jednak obecne nadal w okolicy, a droga obok domu ofiar pozostanie zamknięta do czasu zakończenia dochodzenia - podała BBC.

Policja nie ujawnia personaliów ofiar

Do tej pory policja nie podała personaliów ofiar. Nazwisko mężczyzny ujawniły w sobotę brytyjskie media. Przekazano m.in., że mieszkał w Wielkiej Brytanii od około 20 lat. Jego córki miały 12 i siedem lat. Policja powiadomiła, że 36-letnia kobieta była z nimi spokrewniona, ale nie mieszkała na stałe w tym domu. To może sugerować, że ofiarą może być siostra Polaka, która - według mediów powołujących się na relacje sąsiadów - w ostatnich tygodniach często tam bywała, pomagając mu w domu.

Zagadkową kwestią pozostaje wątek pochodzącej z Tajlandii żony Polaka, której sąsiedzi nie widzieli od kilku miesięcy. To z powodu jej domniemanej nieobecności siostra mężczyzny miała mu pomagać w zajmowaniu się domem.

Otrzymane wezwanie w sprawie zaginionej osoby

Okolicznością tej sprawy, na którą zwracają uwagę media, jest też to, że 14 grudnia policja otrzymała wezwanie o zaginionej osobie mieszkającej pod adresem, pod którym w piątek doszło do tragedii. Tą osobą miał być 45-latek. Odnaleziono go później, gdy wędrował po pobliskim lesie.

Autorka/Autor:tas/gp

Źródło: PAP, BBC