212 osób zginęło, a 1337 zostało rannych w dotychczasowych manifestacjach antyrządowych w Nikaragui - wynika z najnowszego raportu opublikowanego przez Międzyamerykańską Komisję Praw Człowieka. Protesty w tym kraju rozpoczęły się w połowie kwietnia.
Nikaragua jest pogrążona w najgłębszym od lat 80. XX wieku kryzysie społeczno-politycznym. Od połowy kwietnia dochodzi tam do antyrządowych manifestacji i starć ich uczestników z policją. Protesty uliczne zostały sprowokowane planami prezydenta Daniela Ortegi, który zamierzał zreformować system opieki społecznej. Reforma zakładała zwiększenie składek na ubezpieczenie społeczne i jednoczesne obniżenie emerytur.
Po zatwierdzeniu reformy przez rząd w połowie kwietnia na ulice wyszły setki emerytów. Wkrótce przyłączyły się do nich tysiące studentów i pracowników sektora publicznego. Manifestujący żądali dymisji Ortegi i jego żony, wiceprezydent Rosario Murillo, a także poprawy warunków życia i wolności słowa. W obliczu gwałtownych protestów prezydent pod koniec kwietnia zrezygnował z niepopularnej reformy, ale do starć dochodzi nadal. Ortega, lider Frontu Wyzwolenia Narodowego im. Augusto Sandino (FSLN), który w 1979 roku przejął władzę w kraju po obaleniu dyktatury i sprawował ją do lat 90., by ponownie odzyskać wpływy w 2007 roku, jest dziś jednym z najbardziej znienawidzonych polityków w kraju. Opozycja zarzuca mu ograniczanie swobód obywatelskich, zapędy dyktatorskie i nadmierną koncentrację władzy w jednych rękach.
Autor: mtom\kwoj / Źródło: PAP