Za przestępczą działalnością w wielu przypadkach stoją uzbrojone grupy, które bogacą się na uprowadzeniach dla okupu - a szkoły są dla nich wyjątkowo łatwym celem. Choć teoretycznie wpłacanie okupu jest w Nigerii zakazane, niespełnienie żądania bandytów nieraz kończyło się w przeszłości śmiercią zakładników. Niektóre lokalne społeczności doszły do porozumienia z przestępcami i w zamian za bezpieczeństwo zaoferowały im dostęp do kopalni, między innymi złota.
BBC przekazało, że po masowym uprowadzeniu 21 listopada ponad 300 dzieci i nauczycieli ze szkoły katolickiej w miejscowości Papiri w Nigerii około 250 osób wciąż uważa się za zaginionych. Najmłodsi z uczniów mieli po pięć lat. Stacja podała, że zdarzenie to było częścią fali masowych porwań, które ostatnio miały miejsce w północnej i centralnej części kraju.
Zamknięte szkoły i uczelnie
Według organizacji Amnesty International, która monitoruje sytuację dotyczącą przestrzegania praw człowieka na świecie, po masowym uprowadzeniu ponad 300 osób w listopadzie, w kilkunastu stanach Nigerii zamknięto łącznie blisko 20,5 tysiąca szkół.
W reakcji na bandyckie napady na szkoły, niektórzy gubernatorzy kazali zamknąć tylko placówki z internatem, inni wszystkie szkoły, publiczne i prywatne. W kraju zamknięto też co najmniej 10 szkół wyższych. W każdym przypadku tłumaczono, że chodzi o wzmocnienie bezpieczeństwa i ochronę systemu edukacji.
Tymczasem protestująca przeciwko zamykaniu szkół nigeryjska organizacja pozarządowa Głos na Rzecz Integracji i Równości dla Kobiet stwierdziła w weekend, że akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony" i pogorszy i tak już trudną sytuację edukacyjną dziewcząt, zwłaszcza w regionie północnym o najwyższym wskaźniku analfabetyzmu wśród kobiet w Nigerii.
Podobnego zdania jest Isa Sanusi, dyrektor regionalny Amnesty International, który ostrzegł, że masowe zamknięcie szkół, które według zapewnień rządów stanowych mają być tymczasowym środkiem zapobiegania atakom, może mieć długoterminowe katastrofalne konsekwencje.
Sanusi przypomniał, że niedawne dochodzenie Amnesty International ujawniło, że wiele szkół, które zostały zamknięte po porwaniach w 2021 roku, do tej pory nie zostało ponownie otwartych, a tysiące dzieci całkowicie pozbawiono dostępu do nauki.
Obwiniają Trumpa
Według Międzynarodowej Grupy Kryzysowej, think tanku z siedzibą w Brukseli, rząd Nigerii za ostatnie porwania dzieci obwinia prezydenta USA Donalda Trumpa, który zagroził afrykańskiemu krajowi działaniami militarnymi, które miałyby powstrzymać "masowe zabijanie chrześcijan". Groźby te miały sprowokować grupy zbrojne do porywania dzieci, aby mogły im służyć jako żywe tarcze podczas ewentualnych amerykańskich nalotów.
Jak opisało BBC, rząd nigeryjski dokłada starań, by podkreślić, że celem masowych porwań są zarówno muzułmanie, jak i chrześcijanie. Przykładowo wskazano, że w miejscowości Maga porwano ze szkoły 25 dziewcząt, które zostały uprowadzone kilka dni po masowym porwaniu z Papiri i które były muzułmankami. Jedna z nich uciekła, a pozostałe uratowały siły bezpieczeństwa.
Dla wielu ekspertów łączenie wypowiedzi Trumpa z działaniem bandytów jest jednak nadużyciem. Przypominają oni, że przestępcy kierują się głównie chęcią zysku.
Przemoc w Nigerii
W rządzie prezydenta Boli Tinubu są też zwolennicy teorii, wedle której porwania te zostały "zaaranżowane" przez przeciwników głowy państwa, którzy dążą do destabilizacji jego wizerunku jako skutecznego strażnika bezpieczeństwa. Nadszarpnięta reputacja miałaby uniemożliwić jego reelekcję w 2027 roku.
Oprócz porwań, Nigeria doświadcza ostatnio wielu innych, niepokojących przypadków brutalnej przemocy. Napad na kościół w stanie Kwara, gdzie bandyci zabili dwie osoby, a 35 innych uprowadzili, zabójstwo emerytowanej sędzi nigeryjskiego sądu najwyższego, zabójstwo jednego z najważniejszych nigeryjskich oficerów armii, generała Musy Uby dokonane przez islamistów z Prowincji Zachodniej Afryki Państwa Islamskiego, to tylko kilka najgłośniejszych przykładów.
Autorka/Autor: bp/akw
Źródło: PAP, BBC
Źródło zdjęcia głównego: EPA