Zginęły cztery przypadkowe osoby, ubek i milicjant. Pomnik do usunięcia?

Pomnik powstał w czasach PRL
Rogienice Wielkie. Przy trasie na Mazury stoi pomnik z czasów PRL gloryfikujący ubeka i milicjanta
Źródło: TVN24
Listopadowy dzień w 1953 roku. Drogą pod podlaską wsią jedzie pekaes. Zatrzymują go partyzanci jednej z ostatnich antykomunistycznych grup zbrojnego podziemia. Mają pecha, bo wśród pasażerów autobusu jest dwóch ubeków i milicjant. Wszyscy trzej uzbrojeni. Wywiązuje się strzelanina, ginie ubek, milicjant i czwórka przypadkowych pasażerów. Wydarzenie ma swój przydrożny pomnik. Wciąż niezdekomunizowany.  
Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Nadleśnictwo, na terenie którego stoi pomnik, chce go usunąć lub też zmienić napisy na kamieniu. Tak żeby podane były tylko nazwiska czterech pasażerów, którzy niewinnie zginęli. Bez wspominania o ubeku i milicjancie, którzy są teraz wymienieni jako pierwsi.
  • Jeśli nadleśnictwo zdecyduje się na zmianę napisu, nie będzie on też oczywiście informował o tym, że na autobus "napadała zbrojna banda", jak w nomenklaturze komunistycznej nazywane były oddziały zbrojnego podziemia.
  • Za tym, żeby pomnik nie był rozbierany, a jedynie zmieniono napis na kamieniu, przemawia to, że - jak zauważa nadleśniczy - ktoś stawia tam znicze. Ostatnio na Wszystkich Świętych.

Był 7 listopada 1953 roku. Drogą z Łomży do Kolna jechał autobus PKS. W pewnym momencie, w okolicach wsi Rogienice Wielkie, z zarośli wyszło sześciu mężczyzn i zatrzymało pojazd.

Czytaj także: