Przejmują "wszystkie nieużywane opony, aby uniemożliwić protestującym ich użycie"

Źródło:
PAP
Lagos w Nigerii
Lagos w Nigerii
Reuters Archive
Lagos w Nigerii Reuters Archive

Nigeryjska policja przeprowadza naloty na punkty wulkanizacyjne, aby przejąć nieużywane opony, które mogą zostać podpalone podczas protestów zaplanowanych na 1 sierpnia. Prezydent Bola Tinubu chce, aby protestujący zawiesili plany demonstracji, by dać rządowi czas na uporanie się z trudnościami gospodarczymi.

Przed zaplanowanym na 1 sierpnia ogólnokrajowym protestem przeciwko rządom prezydenta Tinubu szef nigeryjskiej policji nakazał swym podwładnym dokonanie nalotu na wszystkie wulkanizatornie w kraju i przejęcie wszystkich składowanych tam opon. Policja przekonuje, że dzięki tej prewencyjnej akcji protestujący nie spalą opon na autostradach ani w zatłoczonych miastach.

Rozkaz wydany wszystkim funkcjonariuszom przez Generalnego Inspektora Policji Kayode Egbetokuna jest jasny: "Komisarz policji nakazuje wyjść o północy, dokonać nalotów na punkty wulkanizacyjne w pobliżu twojego domu, przejąć wszystkie nieużywane opony, aby uniemożliwić protestującym użycie ich do podpalenia".

Są też groźby za brak skuteczności: "Każdy inspektor, w którego obszarze działania wystąpi pożar, zostanie odpowiednio ukarany".

Policja w NigeriiShutterstock

Protesty w Nigerii

Protest oznaczony jako "EndBadGovernance" (koniec złych rządów) zyskał olbrzymią popularność w mediach społecznościowych. Zaplanowano go na 1 sierpnia we wszystkich 36 stanach oraz Federalnym Terytorium Stołecznym.

Organizatorzy pozostają jednak w dużej mierze anonimowi, ponieważ żadna grupa nie ujawniła się, aby wziąć na siebie odpowiedzialność.

Obejmując 14 miesięcy temu urząd, prezydent Tinubu wstrzymał dotację do benzyny, co miało pozwolić rządowi zaoszczędzić pieniądze na rozbudowę infrastruktury. Jednak działania rządu spowodowały spadek wartości nigeryjskiej nairy, wzrost cen żywności i inflację przekraczającą obecnie 34 procent.

Prezydent Tinubu chce, aby protestujący zawiesili plany demonstracji, by dać rządowi czas na uporanie się z trudnościami gospodarczymi. Rząd boi się, że protesty przerodzą się w zamieszki, których w ostatnich tygodniach doświadczyła Kenia, gdzie w demonstracjach antyrządowych zginęło kilkadziesiąt osób.

Autorka/Autor:asty/kg

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock