W połowie lipca meteoryt w niewyjaśnionych okolicznościach trafił do Nowego Jorku, gdzie na aukcji Sotheby’s został sprzedany za niemal 5 mln dolarów. Dom aukcyjny nie ujawnił nazwiska ani kupującego, ani sprzedającego, ale odrzucił zarzuty, że licytowany eksponat został przemycony. W katalogu aukcyjnym zapisano jedynie, że kamień został znaleziony 16 listopada 2023 r. przez "łowcę meteorytów w odległym regionie Agadez w Nigrze".
Nieco więcej informacji pojawiło się w artykule opublikowanym w ubiegłym roku w czasopiśmie Uniwersytetu Florenckiego, z którego wynika, że meteoryt, oznaczony jako NWA 16788, został znaleziony na Saharze, 90 km na zachód od oazy Chirfa i został "sprzedany przez lokalną społeczność międzynarodowemu handlarzowi", trafiając do jego prywatnej galerii we włoskim Arezzo.
Wszczęto śledztwo
Dzień po sprzedaży znaleziska Muzeum Żywej Pustyni w Agadez zażądało od władz włoskich i galerii zwrotu meteorytu, a rząd Nigru wszczął śledztwo, aby wyjaśnić, w jakich okolicznościach obiekt, który powinien być własnością państwa, opuścił jego granice.
Roszczenia te poparł prof. Paul Serano, paleontolog z Uniwersytetu Chicagowskiego, wyjaśniając w rozmowie z BBC, że zgodnie z prawem międzynarodowym nie można po prostu wywieźć z kraju czegoś, co jest ważne dla jego dziedzictwa kulturowego – niezależnie od tego, czy jest to obiekt kulturowy, obiekt fizyczny, obiekt naturalny czy obiekt pozaziemski. - Odeszliśmy od epoki kolonialnej, kiedy takie rzeczy były w porządku - tłumaczył.
Niger, choć jest jednym z najbiedniejszych krajów świata, ma bogate zasoby mineralne, w tym węgiel, złoto, srebro, cynę i uran, którego jest czwartym co do wielkości producentem na świecie, a na Saharze, która pokrywa znaczną część kraju, często dochodzi do odkryć meteorytów.
Autorka/Autor: mm/ads
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Selcuk Acar/Abaca/PAP