Wojskowy zamach stanu w Nigrze może stanowić głębszą geopolityczną zagadkę, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka - oceniają francuscy i ukraińscy dziennikarze. Podkreślają oni obecność rosyjskich flag i prorosyjskich haseł na demonstracjach zwolenników puczu. Do tej pory Niger był jednym z niewielu sojuszników Ukrainy w regionie. Teraz sytuacja może się zmienić ze złej na jeszcze gorszą.
Prezydent Mohamed Bazoum został odsunięty od władzy – oświadczyła w nocy ze środy na czwartek grupa oficerów w wystąpieniu transmitowanym w telewizji państwowej po tym, gdy w środę przeciwko głowie państwa wystąpiła straż prezydencka.
Bazoum, pierwszy demokratycznie wybrany prezydent Nigru, został uwięziony, jednak umożliwiono mu kontakt ze światem zewnętrznym. Wkrótce w obronie prezydenta, którego rządy chroniły dotychczas kraj przed skutkami islamskiej rebelii targającej Sahelem, wystąpił sekretarz stanu USA Antony Blinken.
Geopolityczna zagadka
Pucz w Nigrze, który od czasu uzyskania niepodległości od Francji w 1960 roku, był świadkiem czterech wojskowych zamachów stanu, może stanowić głębszą geopolityczną zagadkę, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka, jak konkludują francuscy i ukraińscy dziennikarze.
Zwolennicy puczu w Nigrze rozwinęli rosyjskie flagi i wykrzykiwali "Niech żyje Rosja!' – podaje Radio France Internationale. Francuskie radio podkreśla, że poza hasłami prorosyjskimi, w stolicy Nigru Niamey słychać było również hasła antyfrancuskie.
Anne-Fleur Lespiaut, korespondentka telewizji TV5 Monde, udostępniła na platformie X Elona Muska film, na którym zwolennicy zamachu stanu wykrzykują: - Precz z Francją! Francjo, zostaw nas w spokoju! Niech żyje Rosja!". Na wiecu reporter AFP dostrzegł rosyjskie flagi.
Moskwy związki z Afryką
Szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn określił zamach stanu w środkowoafrykańskim kraju jako "uniezależnienie się od kolonialistów". Prigożyn, który zaledwie miesiąc temu poprowadził nieudaną rebelię przeciw władzom w Moskwie, był w czwartek obecny w Petersburgu, gdzie odbywa się szczyt Rosja-Afryka, na którym afrykańscy przywódcy i dyplomaci spotkali się ze ściganym listem gończym przez Międzynarodowy Trybunał Karny Władimirem Putinem. Przedstawiciele Nigru nie przybyli do Petersburga.
Na powiązanym z wagnerowcami profilu Orkiestra Wagnera na Telegramie stwierdzono, że "zamach stanu w Nigrze nadal wzmacnia pozycję i wpływy Rosji w Afryce".
Zastępca rzecznika Departamentu Stanu USA Vedant Patel stwierdził jednak, odpowiadając na pytanie o możliwość zaangażowania Grupy Wagnera w wydarzenia w Nigrze, że USA nie mają żadnej informacji, która by to potwierdzała. Dodał, że nie zamierza spekulować na ten temat.
Heorhij Erman z ukraińskiej redakcji BBC wskazuje na kolejny element wiążący wydarzenia w Nigrze z prowadzoną przez Rosję polityką, nawet jeśli czasem w zastępstwie oficjalnych władz, wypowiadają się grupy najemników. Kreml "potępił" w końcu zamach stanu w afrykańskim kraju. Fragmentem układanki zdaje się być jednak także Ukraina, oficjalny wróg Rosji, gdzie prowadzi ona od ponad roku "specjalną operację wojskową", czyli brutalną, pełnoskalową inwazję.
W afrykańskich mediach Rosja stara się kreować na przyjaciela Afryki, w odróżnieniu od krajów Europy Zachodniej. Podkreśla, że nigdy nie kolonizowała tamtejszych terytoriów, milcząc na temat skutków swojego imperializmu w Europie i Azji.
"Ukraina straciła jednego ze swoich przyjaciół w Afryce"
Przed wojną, która wybuchła w lutym 2022 roku, Ukraina i Niger nie miały rozwiniętych stosunków politycznych. A jednak po rozmowie telefonicznej prezydenta Wołodymyra Zełenskiego z Mohamedem Bazoumem w sierpniu ubiegłego roku, pierwszej w historii obu państw, Niger zdecydował się poprzeć Platformę Krymską – inicjatywę Ukrainy na rzecz odzyskania anektowanego przez Rosję w 2014 roku. Półwyspu Krymskiego. Niger poparł też na forum ONZ, w przeciwieństwie do większości krajów Afryki, integralność terytorialną Ukrainy.
- Nie wiadomo jeszcze, jak rozwinie się polityka zagraniczna Nigru pod rządami junty wojskowej, ale prawdopodobne jest to, że Ukraina straciła jednego ze swoich przyjaciół w Afryce – ocenia Erman.
Stany Zjednoczone i Unia Europejska postrzegały do tej pory Niger jako kluczowego partnera w zakresie bezpieczeństwa w regionie Sahelu, który cierpi z powodu ataków dżihadystów. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell odwiedził Niger kilka tygodniu temu i obiecał krajowi setki milionów euro, które miałyby pomóc w ustabilizowaniu sytuacji w regionie. - Teraz ta obietnica może zostać cofnięta, ponieważ UE nie wspiera nielegalnych rządów – uważa Erman. - I w tym przypadku junta Nigru może zwrócić się o pomoc do Rosji i Grupy Wagnera, która jest już obecna w trzech krajach Sahelu, w których toczą się konflikty: w Mali, Burkina Faso i Sudanie – podsumowuje ukraiński dziennikarz.
Na razie rebelianci nie zapowiadają żadnych zmian w polityce zagranicznej kraju.
Źródło: PAP