Niemcy zaproponowały w poniedziałek otwarcie, po trzech latach przerwy, nowego rozdziału w negocjacjach akcesyjnych z Turcją, ale faktyczne przystąpienie do rozmów dopiero po kolejnym raporcie KE ws. sytuacji w tym kraju. Raport jest oczekiwany w październiku.
Z propozycją takiej formuły otwarcia kolejnego rozdziału wystąpił szef dyplomacji niemieckiej Guido Westerwelle na obradach ministrów spraw zagranicznych państw UE w Luksemburgu.
Reuters zinterpretował to, pisząc: "Niemcy zaproponowały w poniedziałek opóźnienie nowej rundy rozmów akcesyjnych z Turcją o ok. czterech miesięcy, żeby zasygnalizować niezadowolenie UE z reagowania przez Ankarę na antyrządowe protesty".
Agencja dpa pisze, że nie wiadomo na razie, czy na takie podejście zgodzą się Holandia i Austria. Kraje te miały, podobnie jak Niemcy, wątpliwości, czy wobec napięć w Turcji należy otwierać nowy rozdział w negocjacjach akcesyjnych z tym krajem.
Używanie przemocy przez policję turecką przeciwko uczestnikom wielkich antyrządowych demonstracji, odbywających się w wielu tureckich miastach, spotkało się z krytyką na arenie międzynarodowej.
Westerwelle mówił w poniedziałek w Luksemburgu: - Z jednej strony nie możemy udawać, że nasze narady tutaj toczą się w próżni i że w ostatnich dniach nie działo się to, co się działo. Z drugiej strony musimy też jednak dbać o nasze wspólne, strategiczne, długofalowe interesy.
Czas na obserwację Turcji
Szef dyplomacji Austrii Michael Spindelegger wskazywał, że potrzebny jest czas, żeby przekonać się, że Turcja "poważnie podchodzi do praw podstawowych", i wtedy można zaplanować otwarcie kolejnego rozdziału. Ocenił, że konieczny jest "pewien ruch ze strony Turcji przed rozpoczęciem negocjacji".
Z kolei minister spraw zagranicznych Luksemburga Jean Asselborn przestrzegał przed "stagnacją" w stosunkach UE z Turcją, jeśli nie zostaną podjęte negocjacje akcesyjne, de facto zamrożone od 2010 roku. - Moim zdaniem nie powinniśmy popełnić tego błędu - powiedział, podkreślając, że chodzi o reformy, które leżą w interesie tureckich demonstrantów.
Przychylnie nastawiony do wznowienia negocjacji z Turcją jest szwedzki minister spraw zagranicznych Carl Bildt. Jego zdaniem długoterminowe podejście UE do kwestii rozszerzenia nie podlega "krótkoterminowym kaprysom".
- Zawsze coś się dzieje w innych krajach. Nie możemy zmienić strategii UE tylko dlatego, że w jednym lub drugim miejscu akurat jest nerwowo - podkreślił Bildt.
Westerwelle przekazał swą kompromisową propozycję Irlandii, sprawującej obecnie przewodnictwo w UE. Dziennikarzom powiedział w Luksemburgu, że obecnie nie sposób przewidzieć, czy propozycja ta zostanie przyjęta. - Robimy, co w naszej mocy, żeby znaleźć dobre rozwiązanie - podkreślił.
Osiem lat negocjacji
Konferencję międzyrządową, która w założeniach miała przynieść otwarcie pierwszego od trzech lat rozdziału w negocjacjach akcesyjnych z Turcją, zaplanowano na 26 czerwca. Chodzi o otwarcie rozdziału 22, dotyczącego polityki regionalnej.
Według tureckich mediów odłożenie negocjacji może skutkować ostrą reakcją ze strony Turcji.
Na początku roku kanclerz Niemiec Angela Merkel w Ankarze zaproponowała otwarcie nowego rozdziału w negocjacjach akcesyjnych, zastrzegając przy tym, że jest sceptyczna wobec pełnego członkostwa Turcji w UE.
Turcja wystąpiła z wnioskiem o wejście do UE w 1987 roku. Negocjacje rozpoczęły się w 2005 roku i od tego czasu ich postęp jest minimalny. Dzieje się tak z powodu sprzeciwu wielu krajów UE, w tym Francji i Niemiec, wobec tureckiej akcesji. W samej Turcji przeszkodą jest niespełnianie przez nią unijnych standardów w dziedzinie praw człowieka i swobód politycznych. Innym problemem jest konflikt z Cyprem; Ankara wspiera samozwańczą turecką republikę na północy wyspy.
W ciągu rozpoczętych osiem lat temu negocjacji akcesyjnych z Turcją udało się otworzyć 13 z 35 rozdziałów negocjacyjnych. Tylko jeden - nauka i badania naukowe - został zamknięty.
Autor: bor//bgr / Źródło: PAP