Pracownica berlińskiej prokuratury podejrzana o przekazywanie informacji liderowi antyszczepionkowców 

Źródło:
PAP

32-letnia Efstathi M., administratorka IT w berlińskiej prokuraturze, jest podejrzana o przekazywanie informacji Attili Hildmannowi, jednemu z liderów niemieckiego ruchu antyszczepionkców, związanemu z organizacjami neonazistowskimi i antysemickimi. Kobieta miała uprzedzić go między innymi o nakazie aresztowania, dzięki czemu Hildmann uciekł z Niemiec.

W sprawie Attili Hildmanna – jednego z liderów niemieckiego ruchu antyszczepionkowego, związanego z organizacjami neonazistowskimi i antysemickimi – toczy się kilka postępowań. Jego były współpracownik Kai Enderes ujawnił właśnie szczegóły przestępstw Hildmanna - relacjonuje "Spiegel".

Toczy się sprawa przeciw 32-letniej kobiecie Efstathi M., administratorce IT w berlińskiej prokuraturze, sprzyjającej ruchowi antyszczepionkowców, która przekazywała informacje Hildmannowi. Postawiono jej zarzuty ujawnienia tajemnic służbowych i utrudniania pracy organom ścigania.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Kobieta miała przekazać mu między innymi informację o wydaniu nakazu jego aresztowania, co pozwoliło mu uciec do Turcji, gdzie przebywa do dziś. "W berlińskim sądownictwie nigdy nie było podobnej sprawy" – skomentował na Twitterze Dirk Berendt, senator odpowiedzialny za wymiar sprawiedliwości w Berlinie.

40-letni Hildmann to obywatel Niemiec o tureckich korzeniach. Stał się znany jako szef wegańskiej restauracji i autor książek kulinarnych. W czasie pandemii jego poglądy zaczęły się jednak radykalizować, w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy był oskarżany m.in. o podżeganie do przemocy w związku z demonstracjami ruchu antyszczepionkowców.

Kontrowersje budzą też jego wpisy w internecie i nawoływanie do nienawiści. "W komunikatorze Telegram publikował codziennie nawet po kilkanaście postów, momentami docierając do ponad 100 tysięcy obserwujących" – podkreśla "Spiegel" - Hildmann jako "skrajnie prawicowy przywódca fanów teorii spiskowych, odrzucających nie tylko szczepienia i istnienie pandemii, ale też 'reżim RFN', brał udział w demonstracjach koronasceptyków przed Bundestagiem".

Enderes opowiada o współpracy z Hildmannem

Od lipca 2020 blisko współpracował z nim 22-letni Enderes, specjalista IT, który jako jedyna zaufana osoba towarzyszył mu podczas ucieczki do Turcji. Teraz jednak zdecydował się opowiedzieć szczegółowo o ich współpracy.

"Śledztwo przeciw Hildmannowi jest częścią szeroko zakrojonych działań przeciwko prawicowym ekstremistom" – zaznacza "Spiegel", powołując się na dokumenty "ujawniające nieznane strony niegdyś odnoszącego sukcesy kucharza i autora, dostarczające wyjaśnień, dlaczego stał się tak skrajnie radykalny".

Hildmann był "odnoszącą wielkie sukcesy postacią w środowisku wegan", a w 2012 roku jego książka z wegańskimi przepisami została książką kucharską roku. Mimo sukcesów, jeszcze przed pandemią miał kłopoty finansowe i "długi sięgające setek tysięcy euro". Kilkakrotnie wchodził w konflikt z urzędnikami, policją i prawem (skazano go m.in. za stawianie oporu komornikom). "Podczas pandemii Hildmann w końcu całkowicie odpłynął, sprzymierzył się z antysemitami i neonazistami, zostając ich czołowym orędownikiem" – pisze "Spiegel".

Hildmann twierdzi, że jego zaległe płatności "były drobnymi sprawami", a problemy spotykały go dlatego, że "mówił prawdę o pandemii, która jest wielkim oszustwem". Twierdzi, że "niedługo zabraknie mu klientów, ponieważ obecnie prowadzone są masowe mordy za pomocą strzykawek". Hitlera uznał za "błogosławieństwo dla Niemiec, w porównaniu z (kanclerz Angelą) Merkel". Otwarcie głosił też poglądy antysemickie.

Hildmann ucieka z Niemiec przed aresztowaniem

Kiedy zaczęły interesować się nim organy ścigania, nawiązał kontakt z prawnikiem Wolframem Nahrathem, znanym ze skrajnie prawicowych sympatii. Adwokat i jego klient "w wiadomościach na Telegramie wymieniali poglądy na temat konieczności utrzymania czystości niemieckiej krwi". Hildmann we wpisach głosił swoje "radykalne tezy, (…) otwarcie przedstawiając antysemickie poglądy i gloryfikujące Hitlera w wiadomościach i rozmowach".

Zwolenników Hildmanna można było znaleźć nie tylko w zamkniętych grupach internetowych i na demonstracjach. Miał też sojusznika w szeregach wymiaru sprawiedliwości, który zgłosił się sam za pośrednictwem Telegrama. "Dzień dobry, skompletowałem dla ciebie to, co zostało zarejestrowane w prokuraturach" – napisał informator.

Były tam numery toczących się postępowań przeciwko Hildmannowi w Cottbus, Berlinie i Dreźnie, zrzuty ekranu oraz nazwisko śledczego. Kiedy więc sędzia sądu okręgowego w Tiergarten (Berlin) wydał nakaz aresztowania, Hildmann wiedział o tym wcześniej za sprawą swego informatora. Śledczy początkowo podejrzewali, że informacje przekazuje ktoś z urzędników sądowych. Wiadomo jednak teraz, że informatorką Hildmanna była Efstathi M.

Enderes chce aresztowania Hildmanna

Hildmann, który ma podwójne obywatelstwo (niemieckie i tureckie), twierdzi, że nie chce wracać do Niemiec, bo tam "nie miałby sprawiedliwego procesu" i "jest prześladowany jako dysydent polityczny".

Do Niemiec wrócił towarzyszący mu przez ponad rok Enderes, który przekonuje, że Hildmann "to megaloman oderwany od rzeczywistości, prawicowy radykał (…) zafascynowany Hitlerem". Decyzja Enderesa o przekazaniu informacji na jego temat władzom "dojrzała w nim po tym, jak odkrył w komórce Hildmanna coraz więcej zdjęć Hitlera".

Jak zadeklarował podczas wywiadu ze Spieglem, "jego celem jest doprowadzenie Hildmanna do więzienia, (gdyż) ten człowiek nie jest bezpieczny dla społeczeństwa".

Autorka/Autor:asty/kg

Źródło: PAP