W piątek wieczorem kierowca wjechał w tłum na jarmarku w Magdeburgu, zabijając co najmniej dwie osoby. Pojawiły się pierwsze szczegóły dotyczące tożsamości zatrzymanego przez policję prawdopodobnego zamachowca. Mężczyzna jest lekarzem mieszkającym i pracującym w klinice w pobliskim Bernburgu. Pochodzi z Arabii Saudyjskiej.
W piątek wieczorem kierowca wjechał w tłum ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu. Zabił co najmniej dwie osoby, kilkadziesiąt zostało rannych. Władze zakładają, że był to zamach. Podejrzany sprawca został zatrzymany.
Tamara Zieschang, ministra spraw wewnętrznych kraju związkowego Saksonia-Anhalt, podała, że zatrzymany podejrzany ma 50 lat i jest lekarzem. Pochodzi z Arabii Saudyjskiej, w Niemczech przebywa od 2006 roku i ma zezwolenie na stały pobyt. Mężczyzna mieszkał i pracował w klinice w Bernburgu, oddalonym około 35 kilometrów od Magdeburga.
Według informacji portalu tygodnika "Spiegel", mężczyzna, który został zatrzymany po ataku, urodził się w saudyjskim mieście Hofuf. Taleb A. - bo tak według wiedzy "Spiegla" ma się nazywać sprawca - pracował legalnie i posiadał bezterminowe pozwolenie na pracę. Z zawodu jest specjalistą w dziedzinie psychiatrii i psychoterapii - napisał "Spiegel".
- Sprawca, jak się potwierdziło, to lekarz zamieszkały niedaleko Magdeburga - powiedział w programie "Dzień po dniu" w TVN24 Dominik Napiwodzki z Niemiecko-Polskiego Towarzystwa Saksonii-Anhalt. - Wiadomo, że nie był obserwowany przez władze pod kątem żadnych radykalizmów i to stanowi największy szok i zaskoczenie - dodał.
Ofiary ataku na jarmark bożonarodzeniowy
Władze miasta Magdeburg opublikowały na swojej stronie internetowej dane dotyczące ofiar ataku. Według informacji potwierdzonych dotychczas przez służby ratownicze, są dwie ofiary śmiertelne, a 15 osób jest ciężko rannych.
Kolejnych 37 osób odniosło umiarkowane obrażenia, a 16 osób lekkie. Jak poinformował premier Saksonii-Anhalt Reiner Haseloff, ofiary śmiertelne to dorosły i małe dziecko.
Do akcji ratowniczej zaangażowano łącznie 100 strażaków i 50 ratowników - cytuje portal tygodnika "Spiegel".
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: FILIP SINGER/PAP/EPA