"Nie możemy kontynuować uroczystości i tańczyć na ciałach ofiar"


Premier Haiti ogłosił żałobę narodową i poinformował, że dalsze imprezy karnawałowe w kraju odwołano. Wszystko po tym, gdy podczas wtorkowej parady karnawałowej w Port-au-Prince, 16 osób zostało śmiertelnie porażonych prądem, a 78 osób, w tym wiele dzieci, zostało rannych.

Wcześniej informowano o 18 ofiarach śmiertelnych i 60 rannych.

Do tragedii doszło na jednej z platform, na której zgromadzeni byli uczestnicy tradycyjnych zabaw, kiedy jedna z osób chciała odsunąć wiszący nad ulicą kabel wysokiego napięcia. Wśród uczestników wybuchła panika. Większość ofiar została zadeptana na śmierć.

- Widziałam spadający kabel i sypiące się z niego iskry; wtedy zaczęłam uciekać - powiedziała 22-letnia Natacha Saint Fleur, która w chwili wypadku przebywała obok platformy. Wśród porażonych prądem osób jest znany piosenkarz hiphopowy Fantom. Członek zespołu o nazwie Barikad Crew trafił do szpitala, jest w ciężkim stanie.

Trzydniowa żałoba

Premier Haiti Evans Paul na konferencji prasowej ogłosił trzydniową żałobę narodową oraz powiedział, że imprezy karnawałowe zostały odwołane. Zamiast nich przez miasto w ciszy przejdzie parada w hołdzie zmarłym. Jej uczestnicy będą ubrani na biało; na Haiti jest to kolor żałoby. - Nie możemy kontynuować uroczystości i tańczyć na ciałach ofiar - powiedział. Prezydent Michel Martelly złożył kondolencje rodzinom ofiar, a jego żona Sophia Martelly odwiedziła szpitale, w których przebywają ranni. Karnawał w Port-au-Prince należy do największych i najbardziej znanych w regionie Karaibów. Do podobnego wypadku doszło we wtorek w Brazylii. Trzech mężczyzn zostało porażonych prądem, gdy pchana przez nich platforma uderzyła w kabel wysokiego napięcia w mieście Nova Iguacu, na przedmieściach Rio di Janeiro. Po tym incydencie władze odwołały karnawałowe parady w okolicy.

Autor: dln\mtom / Źródło: PAP