Ponad 300 londyńczyków z Sumner Road w południowym Londynie musiało opuścić domy po wybuchu wielkiego pożaru w jednym budynków. Mimo że sytuacja wyglądała groźnie, nikt nie odniósł poważnych obrażeń.
Pożar wybuchł ok. godz. 5.30 rano w czteropiętrowym budynku. Najpierw londyńczycy usłyszeli wielki huk, a kilka chwil później płomienie szybko objęły cały budynek, strzelając wysoko w niebo.
Zajęły się też zaparkowane pod budynkiem samochody, które strażacy starali się gasić ze specjalnych wysięgników. Spłonęło również kilka pomieszczeń w budynkach położonych niedaleko centrum pożaru.
Żadnych ofiar
Z ogniem przez kilka godzin walczyło ponad stu strażaków. Gdy tylko ogień opanowano, ratownicy zaczęli przeszukiwać jeszcze dymiące zgliszcza w poszukiwaniu ofiar.
Wbrew najgorszym obawom w pożarze nikt jednak poważnie nie ucierpiał. Tylko cztery osoby trafiły do szpitali z lekkimi obrażeniami. Dwie z tych osób, policjanci, zatruli się dymem.
Co się stało?
Nie wiadomo, co spowodowało pożar. Z gwałtowności jego przebiegu strażacy wstępnie wnioskują jednak, że jego przyczyną mógł być wybuch butli gazowych.
Źródło: Sky News