Dziś weszło w życie rosyjskie moratorium na udział w traktacie o ograniczeniu sił konwencjonalnych w Europie. Z tej okazji NATO wyraziło "głębokie ubolewanie", a Moskwa zapowiedziała gotowość do wznowienia udziału w układzie.
Moratorium to wynik decyzji podjętej w listopadzie przez prezydenta Władimira Putina. Oznacza ono, że Moskwa nie będzie się musiała stosować do wprowadzonych przez CFE w 1990 r. ograniczeń liczby samolotów bojowych, czołgów i innej konwencjonalnej broni ciężkiej w Europie.
Swój krok Rosja tłumaczy rozszerzeniem NATO do granic Rosji, zakładaniem baz amerykańskich w Bułgarii i Rumunii, a także nieratyfikowaniem zmodyfikowanego w 1999 r. CFE przez zachodnich partnerów. Obserwatorzy dodawali, że Moskwa potratowała tę decyzję jako argument w debacie o instalacji elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach.
Rosja ratyfikowała w 2004 roku zmodyfikowaną wersję traktatu, natomiast USA i inne państwa NATO wstrzymały się z tym, żądając, by najpierw Moskwa wycofała wojska z byłych republik radzieckich - Mołdawii i Gruzji.
Rosja chce rozmawiać, NATO ubolewa
NATO już zapowiedziało, że nie planuje żadnej kontrakcji w związku z "rozczarowującą" i "jednostronną" decyzją Moskwy i samo będzie wywiązywać się z nałożonych na Sojusz zobowiązań.
- Kraje NATO (...) chcą rozwiązać obecny impas i zachować korzyści płynące z tego kluczowego traktatu. Dlatego zdecydowały, że na tym etapie w żaden sposób nie odpowiedzą - głosi komunikat opublikowany w siedzibie NATO w Brukseli.
Sojusz zobowiązuje się jednakże do respektowania zapisów traktatu "bez przesądzania o inicjatywach, jakie mogą być podjęte w przyszłości". Dotyczy to m.in. zobowiązania do corocznej "wymiany informacji", co zgodnie z zapisami traktatu nastąpi jeszcze w tym tygodniu.
Rosja nie mówi ostatecznego nie dla CFE. Jak podaje rosyjski MSZ, rozmowy o powrocie do traktatu są "uzależnione od dobrej woli partnerów".
Źródło: PAP, tvn24.pl