Obniżka podatków, podniesienie drugiego progu podatkowego, duże fundusze inwestycyjne - to tylko niektóre z wielu obietnic prezydenta-elekta Karola Nawrockiego, który już niedługo obejmie urząd. Eksperci wskazują, że część z nich będzie trudno zrealizować przy ograniczonych uprawnieniach.
Politycznym wydarzeniem tygodnia będzie w środę odebranie przysięgi przez Zgromadzenie Narodowe od nowego prezydenta RP Karola Nawrockiego.
Co obiecuje Nawrocki?
Z gospodarczo-rynkowego punktu widzenia kluczowa dla inwestorów będzie perspektywa kohabitacji prezydenta z rządem, gdyż ośrodki te reprezentują różne obozy polityczne.
Na gruncie gospodarczym Nawrocki zapowiadał, że podpisałby ustawę podnoszącą kwotę wolną od podatku do 60 tys. zł, co postulowała przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r. Koalicja Obywatelska. Premier Donald Tusk zasygnalizował jednak niedawno w programie "Fakty po Faktach" w TVN24, że do 2027 r. rozwiązanie nie wchodzi w grę.
W programie wyborczym przyszły prezydent deklarował ponadto, że pierwszego dnia urzędowania złoży projekt ustawy obniżającej podstawową stawkę VAT do 22 proc. z 23 proc., a także projekt PIT zakładający 0 proc. dla rodzin, które mają dwoje lub więcej dzieci, tzn. zwolnienie z podatku dochodowego do 140 tys. zł dochodu rocznie dla każdego rodzica wychowującego co najmniej 2 dzieci. Nawrocki jest także za powrotem do pierwotnej, szerszej niż realizowana przez obecny rząd, wersji Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Nawrocki postulował w trakcie kampanii także: podwyższenie II progu podatkowego o 20 tys. do 140 tys. zł, ulgi prorodzinne dla przedsiębiorców rozliczających się podatkiem liniowym (19 proc.) oraz ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych, likwidację podatku Belki od zysków kapitałowych 140 tys. zł dochodu rocznie, czy waloryzację emerytur minimum o 150 zł i zawsze powyżej wskaźnika inflacji. Wśród zapowiedzi wyborczych Nawrockiego znajdowała się także obniżka rachunków za prąd o 33 proc.
Nawrocki proponował także utworzenie funduszu rozwoju technologii przełomowych, który przeznaczałby co najmniej 5 miliardów złotych rocznie na rozwój bezpiecznych technologii przełomowych: AI, komputerów kwantowych, biotechnologii, czy produkcji leków.
Lista obietnic wyborczych Karola Nawrockiego
Najważniejsze obietnice gospodarcze Karola Nawrockiego:
- obniżenie podatku VAT z 23 proc. do 22 proc., - PIT 0 proc. dla rodzin, które mają dwoje lub więcej dzieci, - podniesienie drugiego progu podatkowego do 140 tys., - likwidacja podatku Belki od zysków kapitałowych do 140 tys. zł rocznie, - waloryzacja emerytur o minimum 150 zł i zawsze powyżej wskaźnika inflacji, - uproszczenie systemu podatkowego, w tym rozliczenie łączące PIT, ZUS i składkę zdrowotną w jednym przelewie, - konstytucyjna ochrona przed podatkiem katastralnym, - złożenie projektu, który miałby chronić finanse publiczne przed nadużyciami. - odrzucenie Zielonego Ładu, - kontynuacja wydobycia węgla do przejścia na energetykę atomową, - Fundusz Technologii Przełomowych o wartości 5 mld zł, - powrót do pierwotnej wizji Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK), - uwolnienie państwowej ziemi dla samorządów na mieszkalnictwo, - utworzenie Centrum Obsługi Pacjenta, które miałoby zmniejszyć kolejki do lekarzy, - sprzeciw wobec umowy Mercosur, - podniesienie wydatków na obronność do 5 proc. PKB, - podpisanie ustawy podnoszącej kwotę wolną od podatku do 60 tys. zł, - obniżka rachunków za prąd o 33 proc.
Eksperci o obietnicach wyborczych Nawrockiego
Eksperci komentowali wyborcze obietnice Karola Nawrockiego w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl tuż po ogłoszeniu wyników głosowania w II turze.
Czytaj więcej: Era Nawrockiego. "Czeka nas zabawa w kotka i myszkę" >>>
Analityk finansowy Piotr Kuczyński z dystansem odnosił się do wcześniejszych deklaracji Karola Nawrockiego. - Obietnice wyborcze trudno komentować, biorąc pod uwagę ograniczone uprawnienia prezydenta - oceniał. Zwracał uwagę na jedno z kluczowych zobowiązań - obniżenie cen energii elektrycznej o 33 proc. w ciągu pierwszych stu dni od objęcia urzędu.
- Przekonywanie, że możliwe jest obniżenie cen energii o 30 procent, to kompletne nieporozumienie - oceniał. Zwracał uwagę, że prezydent nie ma ku temu odpowiednich prerogatyw. - Nie uda się to zwłaszcza przy deklarowanym przywiązaniu do węgla - najdroższego surowca energetycznego na świecie. To po prostu absurd. Jak ludzie rynku mają traktować takie zapowiedzi poważnie? - pytał.
Ekspert wskazywał też na brak spójności w deklaracjach finansowych. - Z jednej strony mówimy o zmniejszeniu wpływów do budżetu, z drugiej - o zwiększeniu wydatków na CPK, elektrownię atomową i zbrojenia. To się po prostu nie spina - komentował.
Zdaniem Anny Gołębickiej z Centrum im. Adama Smitha "będą próby przekonania, że do realizacji obietnic konieczne jest zwycięstwo w kolejnych wyborach". Zauważała, że w praktyce oznacza to rozpoczęcie kampanii parlamentarnej.
Ekspertka krytycznie oceniła brak spójnej strategii gospodarczej w kampanii prezydenckiej. - Obietnice te nie wynikają z przemyślanej strategii gospodarczej, lecz są doraźnym sposobem na zdobycie głosów - mówiła.
Choć prezydent ma ograniczone kompetencje w zakresie polityki gospodarczej, Gołębicka przypominała, że może wywierać presję na rząd. - W kampanii wyborczej często słyszeliśmy słowo "wyszarpać". Zawsze można napuścić suwerena, by krzyczał: "dajcie nam, dajcie nam" - komentowała.
W jej ocenie działania prezydenta elekta mogą być podporządkowane logice politycznej, a nie gospodarczemu rozsądkowi. - Obawiam się, że działania Nawrockiego nie będą miały nic wspólnego z racjonalizmem gospodarczym, a jedynie z budowaniem pozycji na potrzeby kolejnych wyborów - mówiła.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Rafał Guz