Błażej Busza z Wielkopolskiej Grupy Poszkiwawczo-Ratowniczej przekazuje w rozmowie z tvn24.pl, że 70-letni mężczyzna w sobotę wieczorem wyjechał od znajomego i ruszył w kierunku domu. - Pojechał skrótem, auto zakopało się na terenach bagnistych - przekazuje Busza. Mężczyzna próbował samodzielnie wrócić do domu. - Zadzwonił do żony i przekazał, że się zgubił. Niedługo potem rozpoczęła się akcja ratunkowa - relacjonuje.
Działania na miejscu koordynowali policjanci z śremskiej komendy. - Z ramienia naszej grupy do akcji wkroczyło 14 ratowników. Na miejscu byli też strażacy ochotnicy - wylicza Busza.
Namierzony
Oddelegowane na miejsce służby najpierw namierzyły zakopany samochód 70-latka, a potem jego telefon, który wypadł mu po drodze. Niestety, mimo upływu czasu, lokalizacja mężczyzny ciągle była nieznana. - Każda chwila zaczęła mieć znaczenie. Poszkodowany po wielu godzinach mógł być już w bardzo złym stanie i potrzebować pilnej pomocy medycznej - zaznacza przedstawiciel Wielkopolskiej Grupy Poszkiwawczo-Ratowniczej.
Do przełomu doszło w niedzielę około godziny 11. - Operatorka drona wyposażonego w kamerę termowizyjną z WGPR Gorzyce namierzyła leżącego mężczyznę. Błyskawicznie udzielono mu pomocy i przewieziono go do szpitala - zaznacza rozmówca tvn24.pl.
Autorka/Autor: bż/ tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wielkopolska Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza