Żeby spełnić gwiazdkowe marzenie eleganckiej kobiety wystarczy.... 800 tys. dolarów. Już w grudniu na londyńskiej aukcji pójdzie pod młotek blisko 200-letni naszyjnik Marii Antoniny.
Perły i diamenty królowej trafiły do Wielkiej Brytanii rok przed jej śmiercią. Uciekając przed rewolucją w kraju Maria Antonina o przechowanie drogocennych kamieni poprosiła przyjaciółkę - żonę brytyjskiego ambasadora Lady Sutherland. Po śmierci francuskiej władczyni jej przyjaciółka zdecydowała się zrobić użytek z prezentu i zleciła zrobienie perłowego naszyjnika. Kiedy w 1849 roku jej wnuczek brał ślub, naszyjnik przerobiono, dodając jeszcze diamenty, także francuskiej królowej. Do tej pory niezmiennie - przekazywany z pokolenia na pokolenie - naszyjnik był w rękach rodziny Sutherland. Organizator aukcji nie chce zdradzić, który spadkobierca zdecydował się na sprzedaż królewskiego skarbu. Niewykluczone, że jeszcze przed 12 grudnia, kiedy biżuteria pójdzie pod młotek, perłowo-diamentowy naszyjnik będzie można podziwiać na wystawie.
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Reuters