Prezydent Włoch Giorgio Napolitano zapowiedział w orędziu w ostatnim dniu roku, że ustąpi ze stanowiska, ale wbrew oczekiwaniom i spekulacjom mediów nie podał jej daty. Zaapelował do sił politycznych, by przygotowały się spokojnie do wyboru jego następcy.
Zapowiedź dymisji 89-letniego szefa państwa nie jest zaskoczeniem. Większą niespodzianką orędzia jest to, że nie wskazał, kiedy ustąpi. W ostatnim czasie kilka razy Napolitano dawał do zrozumienia, że powoli kończy się jego misja. - Wkrótce odejdę i złożę dymisję - oświadczył w sylwestrowym orędziu telewizyjnym. Napolitano jest pierwszym w historii kraju prezydentem wybranym na drugą kadencję. Wyboru głowy państwa dokonuje Zgromadzenie Narodowe, czyli dwie izby parlamentu wraz z przedstawicielami wszystkich 20 regionów. Gdy w 2013 roku zakończyła się jego pierwsza 7-letnia kadencja, przywódcy największych sił politycznych poprosili go, by zgodził się ponownie kandydować jako gwarant stabilizacji państwa w okresie głębokiego kryzysu finansowego i ekonomicznego oraz impasu w nowym parlamencie, który przez kilka tygodni nie był w stanie wyłonić rządu ani następnie wybrać prezydenta. Mimo że wcześniej Napolitano stanowczo wykluczał taką ewentualność, przychylił się do tej prośby. Na drugą kadencję został wybrany w kwietniu 2013 roku. Już wtedy zastrzegł, że pozostanie na stanowisku tak długo, jak będzie tego wymagać sytuacja, ale na pewno ustąpi przed końcem kadencji.
Kto za Napolitano?
Od jesieni trwa we Włoszech ożywiona dyskusja, kto może zastąpić sędziwego prezydenta, który w ciągu prawie dziewięciu lat w Kwirynale zdobył ogromny autorytet, również na scenie międzynarodowej. Na razie największe ugrupowania nie wskazały żadnego kandydata.
Jako zadania na przyszłość ustępujący prezydent wskazał walkę z korupcją oraz z bezrobociem, zwłaszcza wśród młodzieży. Napolitano już jako były prezydent otrzyma mandat dożywotniego senatora.
Autor: kg//gak/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EC