- Wyborcy demokratów w ostatnich miesiącach znajdowali się w marazmie. Sam fakt, że kandydat się zmienił, nagle uwolnił ogromną energię, po stronie demokratów pojawił się duży zastrzyk mobilizacji - mówił w "Tak jest" w TVN24 Andrzej Kohut, amerykanista, autor książki "Ameryka. Dom podzielony". Profesor Artur Nowak-Far, były wiceminister spraw zagranicznych, dodał, że zastąpienie Joe Bidena Kamalą Harris dało nową jakość i nowy impet.
W Chicago trwa konwencja wyborcza Partii Demokratycznej, podczas której Kamala Harris oficjalnie zostanie kandydatką na prezydenta. Obecna wiceprezydent USA, starająca się o zwycięstwo w listopadowych wyborach, podziękowała prezydentowi Joe Bidenowi za jego "historyczne przywództwo".
Był marazm, jest ogromna energia
O wyborczej rywalizacji w USA rozmawiali w programie "Tak jest" w TVN24 Andrzej Kohut, amerykanista, autor książki "Ameryka. Dom podzielony" oraz profesor Artur Nowak-Far z SGH, były wiceminister spraw zagranicznych.
Kohut mówił, że "wyborcy demokratów w ostatnich miesiącach znajdowali się w marazmie". - Widać było wyraźnie, że oczywiście nie chcą głosować na Donalda Trumpa, ale z drugiej strony nie wierzą, że ten kandydat, którego mają, Joe Biden, może wygrać te wybory. Sam fakt, że kandydat się zmienił, nagle uwolnił ogromną energię, po stronie demokratów pojawił się duży zastrzyk mobilizacji - dodał.
CZYTAJ TEŻ: "Tata Ameryki" kontra "dziwni goście"
- Widzieliśmy to chociażby w postaci takiego czeku in blanco wystawionego przez wyborców, darczyńców Kamali Harris, którzy wpłacili ogromne kwoty na jej kampanię jeszcze tak naprawdę nie wiedząc, jak zaprezentuje się jako kandydatka - zwrócił uwagę. Dodał, że "tak naprawdę to jest kluczowa zmiana w tym wyścigu wyborczym, bo powoduje, że kandydatka demokratów, w tym wypadku już Kamala Harris, ma szansę powalczyć z Donaldem Trumpem".
"Miesiąc miodowy się jeszcze nie skończył"
Artur Nowak-Far był pytany, czy zgadza się z opinią części komentatorów, że "miesiąc miodowy" Kamali Harris, związany z jej wejściem do prezydenckiego wyścigu, już się skończył. - Miesiąc miodowy się jeszcze nie skończył. To nawet nie jest dobrze postawiony problem, czy jest miesiąc miodowy, czy nie. Raczej powinno się mówić o tym, że zastąpienie Bidena Kamalą Harris, jako kandydata demokratów na stanowisko prezydenta, dało w ogóle nową jakość i nowy impet w kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych - powiedział.
Mówił, że takie wydarzenia, jak konwencja w Chicago, mogą przyczynić się do zaktywizowania wielu obywateli, którzy nie interesują się polityką i mogliby w ogóle nie wziąć udziału w wyborach.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: MICHAEL REYNOLDS/PAP/EPA