Departament Stanu USA po wejściu w życie rozejmu w Syrii uruchomił linię telefoniczną, przez którą można zgłaszać jego naruszenia. Jednak nie przewidziano odpowiedniej liczby osób władających arabskim, co prowadzi do licznych nieporozumień.
- Wystąpiły pewne problemy językowe - powiedział podczas środowego wystąpieniu rzecznik Departamentu Stanu, Mark Toner. - Oczywiście pracujemy nad tym, by to rozwiązać, bo ważne jest, byśmy mieli osoby mówiące po arabsku, które mogłyby odbierać przychodzące połączenia - dodał. Jak pisze AFP, rzecznik chwalił jednak pracę wolontariuszy, z których "niektórzy mówią po arabsku".
Całodobową linię telefoniczną oraz specjalny adres mailowy otwarto już w sobotę - w dniu, kiedy zaczął obowiązywać wynegocjowany przez Rosję i USA rozejm.
Przygotowania do uruchomienia połączeń odbywały się w pośpiechu, w zeszłym tygodniu. Departament Stanu postanowił, że w obsłudze telefonów pomogą wolontariusze zajmujący się skrzynką mailową - mówił anonimowy amerykański urzędnik, cytowany przez agencję Reutera. - Zdaje mi się, że ich arabski po prostu nie był wystarczająco płynny. Więc usiłowali... zrozumieć to, co do nich mówiono - dodał.
Główne strony trwającego od pięciu lat konfliktu syryjskiego od początku wstrzymania walk oskarżają się nawzajem o jego naruszanie, choć przyznają, że jest on na ogół przestrzegany.