Moskwa żąda wyjaśnień ws. zniknięcia radzieckiego pomnika. "Zgodne z prawem"

Aktualizacja:
Radziecki pomnik w Mielcu już nie stoiCC BY SA Wikipedia | Kroton

Rosyjskie MSZ wyraziło stanowczy protest w związku z demontażem radzieckiego pomnika w Mielcu w woj. podkarpackim - informuje agencja RIA Nowosti. Resort domaga się od rządu polskiego wyjaśnień i naprawy szkód.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji złożyło na ręce ambasador RP w Moskwie Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz "stanowczy protest" z powodu zdemontowania w Mielcu Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej.

MSZ podaje, że demontaż pomnika miał miejsce w nocy z 27 na 28 listopada. Pomnik przedstawiał żołnierza z dzieckiem i mieczem w rękach. Rosyjski resort informuje, że był kopią pomnika wykonanego w latach 50. XX wieku w Berlinie Wschodnim.

"Podobne działania, które nabierają w Polsce charakteru masowego, w najbardziej cyniczny sposób obrażają pamięć radzieckich żołnierzy poległych o wyzwolenie Europy od faszyzmu. Niestety, polskie władze nie robią nic, by powstrzymać wandali" – napisano w komunikacie MSZ.

Resort oświadczył, że "demontując monument, strona polska po raz kolejny poważnie naruszyła założenia podstawowych dokumentów dwustronnych, w tym międzyrządowej umowy z 1994 r. o grobach i miejscach pamięci".

Oburzenie rosyjskiego MSZ

W komunikacie dyplomaci "domagają się od nowego rządu Rzeczypospolitej Polskiej powstrzymania niszczenia pomników radzieckich, zagwarantowania ich utrzymania, naprawienia poczynionych szkód i ukarania sprawców".

"Czekamy od Warszawy na wyjaśnienia" - podkreślono w komunikacie.

Na stronie rosyjskiej rządowej telewizji Pierwyj Kanał napisano, że pomnik zniknął sprzed budynku administracji i nie wiadomo, gdzie znajduje się obecnie. Stacja przypomniała, że niedawno wandale zniszczyli nagrobki na radzieckim cmentarzu w Garwolinie.

"Wówczas MSZ zażądało oficjalnych przeprosin i ukarania winnych" - napisano na portalu 1tv.ru.

Pomnik trafił do muzeum

Starosta mielecki Zbigniew Tymuła powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej, że pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej został zdemontowany zgodnie z prawem i procedurami, jakie obowiązują w naszym kraju. - Cała operacja odbyła się godnie - dodał. Starosta zaznaczył, że pomnik został usunięty w sobotę przed godz. 10 i trafił do Muzeum PRL-u w Rudzie Śląskiej. - Myśmy długo debatowali na temat tego pomnika. Zaczęliśmy od podjęcia uchwały przez radę powiatu w czerwcu br. Uchwała o przeniesieniu pomnika został podjęta jednogłośnie. Później uzyskiwaliśmy wszystkie potrzebne akta prawne, też mecenasi zajmowali się tym tematem bardzo długo - powiedział Tymuła. Starosta zdradził, że przed konferencją rozmawiał z konsulem generalnym Rosji w Polsce, który chciał wiedzieć, jak wyglądała cała operacja usunięcia pomnika. - Po krótkiej rozmowie zrozumiał, że decyzja, którą powiat podjął, była słuszna ze względu na bezpieczeństwo. Pomnik bowiem stał tylko na betonie, nie był w żaden innych sposób zabezpieczony, a ważył ok. 2 tony. Mogło dojść do tragedii - powiedział.

- Konsul kazał napisać wyjaśnienie, jak to wszystko wyglądało. Ten pomnik został usunięty zgodnie z prawem i procedurą, jaka obowiązuje w naszej pięknej ojczyźnie. Pomnik został w godny i humanitarny sposób ściągnięty - stwierdził starosta.

"Nie widzę zagrożenia dla stosunków polsko-rosyjskich"

Na pytanie dziennikarzy, czy nie obawia się, że sprawa mieleckiego pomnika pogorszy polsko-rosyjskie stosunki, starosta odpowiedział, że nie ma widzi takiego zagrożenia. - Napiszemy wyjaśnienia do konsula, zaprosiłem go też na kolejne spotkanie, pokażemy mu cmentarz rosyjski, który jest pielęgnowany przez naszych mieszkańców i myślę, że wszystko będzie OK - powiedział. Tymuła zaznaczył, że mieszkańcy Mielca wielokrotnie pikietowali, domagając się przeniesienia pomnika w inne miejsce. Pod petycją w tej sprawie zebrano kilka tysięcy podpisów. - Po zdemontowaniu pomnika odebrałem kilka telefonów z podziękowaniem. Nie było żadnych głosów sprzeciwu - powiedział. Na pytanie dziennikarzy, dlaczego pomnik został usunięty w sobotę, bez powiadamiania mediów, starosta odpowiedział, że „lubi zaskakiwać”. - Dlatego nie było fleszy, widzów, mediów. Bardzo godnie został ściągnięty i przewieziony w swoje miejsce - dodał. Starosta zaznaczył, że starostwo nie poniosło żadnych kosztów związanych z usunięciem pomnika. W miejscu, gdzie stał pomnik, starostwo planuje w przyszłym roku utworzyć skwer.

Autor: tas,mart\\mtom / Źródło: mid.ru, RIA Nowosti, PAP, 1tv.ru

Źródło zdjęcia głównego: CC BY SA Wikipedia | Kroton