- To prowokacja. Rosja nie może nie odpowiedzieć na podobnego rodzaju wypowiedzi - tak wiceprzewodniczący komisji spraw zagranicznych w Dumie Leonid Kałasznikow zareagował na słowa polskiego wiceministra o ewentualnym udziale Polski w natowskim programie Nuclear Sharing. Więcej w "Faktach z zagranicy" o godz. 20 w TVN24 Biznes i Świat.
Rosyjskie media cytują wypowiedź polskiego wiceministra obrony Tomasza Szatkowskiego, który w Polsat News 2, pytany o to, czy Polska będzie chciała przystąpić do natowskiego programu Nuclear Sharing, odpowiedział, że "konkretne kroki są obecnie rozważane".
Szatkowski wyjaśniał, że program zrodził się z obaw niektórych państw NATO, czy sojusznik, który posiada broń nuklearną, będzie ryzykował bezpieczeństwo własnych obywateli po to, żeby odstraszyć agresję na sojuszników, którzy nie mają broni nuklearnej.
W wydanym oświadczeniu MON sprostowało, że "nie trwają obecnie żadne prace" nad przystąpieniem do tego programu.
"Podważanie zasad bezpieczeństwa"
- Oceniam ten krok jako kolejną prowokację ze strony polskiego przywództwa. Rosja nie może nie odpowiedzieć na podobnego rodzaju wypowiedzi. Jesteśmy w stanie zareagować, mamy czym się przeciwstawić – oświadczył wiceprzewodniczący komisji spraw zagranicznych w Dumie Leonid Kałasznikow, cytowany przez portal dni.ru. Wspomniał m.in. o potencjale w Kaliningradzie, gdzie zostały rozmieszczone rakiety balistyczne Iskander.
Cytowany przez agencję RIA Nowosti Igor Korotczenko, rosyjski analityk wojskowy i członek rady społecznej przy Ministerstwie Obrony FR, zaznaczył, że wypowiedzi polskiego wiceministra są "pogwałceniem porozumienia między Rosją i NATO, zgodnie z którym na terytorium państw członkowskich nie powinna być rozmieszczana broń nuklearna Sojuszu".
Korotczenko stwierdził, że "byłoby to także naruszeniem traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, ponieważ doszłoby do przekazania broni z USA polskim dowódcom, z możliwością jej wykorzystania w ramach wspólnego działania".
- Amerykanie w rzeczywiści straciliby kontrolę nad bronią jądrową, którą przejęłoby lotnictwo polskie - powiedział analityk. Uważa on, że "podobnymi decyzjami Polska podważa zasady europejskiego i narodowego bezpieczeństwa".
"Niezręczna sytuacja"
Pisząc o amerykańskiej broni w Polsce, prorządowa "Rossijskaja Gazieta" powołuje się na publikację brytyjskiego dziennika "The Guardian", który przypomniał, że amerykańskie arsenały broni jądrowej są rozmieszczone w Niemczech, Belgii, Holandii, Turcji i we Włoszech.
"Tymczasem w akcie dotyczącym współpracy Rosji z NATO [podpisanym w 1997 r. podczas szczytu w Paryżu, za prezydenta Borysa Jelcyna – red.] zaznaczono wyraźnie: Sojusz zobowiązuje się w przyszłości nie rozmieszczać broni nuklearnej na terytorium nowych państw członkowskich. W Warszawie próbują wyjść z niezręcznej sytuacji. W polskim ministerstwie obrony wyjaśnili, że pan Szatkowski wyrażał jedynie opinię o deficycie zdolności odstraszania nuklearnego NATO na jego wschodniej flance" – podkreśliła "Rossijskaja Gazieta".
Autor: tas\mtom / Źródło: dni.ru, Rossijskaja Gazieta, RIA Nowosti
Źródło zdjęcia głównego: dni.ru, rg.ru, RIA Nowosti