Niemiecka fregata Hessen o mało nie zestrzeliła amerykańskiego drona nad Morzem Czerwonym. W sprawie wypowiedział się dowódca niemieckiej Marynarki Wojennej.
Dowódca niemieckiej Marynarki Wojennej Jan Christian Kaack, podziękował załodze fregaty Hessen za jej działania na Morzu Czerwonym. Wiceadmirał bronił również żołnierzy przed krytyką po tym, jak ostrzelali oni początkowo niemożliwego do zidentyfikowania amerykańskiego drona.
- To był podręcznikowy przypadek. Dron został wyraźnie sklasyfikowany jako wrogi. Jako dowódca zachowałbym się dokładnie tak samo - powiedział Kaack agencji informacyjnej dpa.
Fregata Hessen, która ma chronić statki handlowe w regionie, we wtorek wieczorem po raz pierwszy odparła atak jemeńskich rebeliantów Huti. Okręt zestrzelił dwa drony. Jednostka jest częścią unijnej misji wojskowej Aspides, w której biorą udział okręty Francji, Niemiec, Włoch i Belgii.
Zestrzelenie dwóch dronów nie było jednak pierwszym użyciem broni przez "Hesssen" - zauważa w czwartek portal tygodnika "Spiegel". Już w poniedziałek okręt strzelał do drona - w tym przypadku jednak do drona należącego do kraju sojuszniczego, ale chybił.
Jak poinformował "Spiegel", był to amerykański dron MQ-9 Reaper. Dron najwyraźniej poruszał się z dużą prędkością w obszarze działania "Hessen" bez identyfikacji swój-obcy i bez powiadomienia sojuszników. Decyzja o ostrzale miała zostać podjęta zgodnie z ustalonymi zasadami i po konsultacji z dowództwem.
Wspierani przez Iran Huti od listopada 2023 roku ostrzeliwują statki handlowe, żądając od Izraela zaprzestania działań bojowych w Strefie Gazy. Ich ataki, prowadzone na wodach Morza Czerwonego i Zatoki Adeńskiej, zaburzyły funkcjonowanie międzynarodowego transportu. Szlakiem przez Morze Czerwone przepływa około 12 procent światowej wymiany handlowej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock