Jest oskarżony o zabicie dwójki dzieci i kobiety. Nożownik ze żłobka w belgijskim Dendermonde przyznaje się do winy. - Kim de Gelder chce współpracować - mówi jego adwokat.
- On rozumie, że zrobił coś nieludzkiego. Myślę, że żałuje. To powiedział, jednak myślę, że powiedzenie, że się nawrócił, byłoby zbyt daleko idące - powiedział Jaak Haentjes.
Aż do tej pory, Kim de Gelder odmawiał rozmowy ze śledczymi i rozmawiał tylko ze swoim adwokatem. Teraz zmienił zdanie. - Rozmawialiśmy przez godzinę. To była konstruktywna dyskusja, na temat życia, ale też na temat faktów. Powód, dla którego wybrał dzieci ze żłobka jako swoje ofiary, pozostaje nadal tajemnicą. Chcę wiedzieć, dlaczego to zrobił - mówił Haentjes.
"Nie zabiłem staruszki"
Gelder podejrzany jest nie tylko o zabójstwa w żłobku, ale także o zabójstwo 16 stycznia 73-letniej kobiety. Jak powiedział adwokat, młody Belg zdecydowanie zaprzeczył jakoby miał z zabójstwem coś wspólnego.
Mężczyzna przebywa obecnie w więzieniu w Brugii.
Do tragicznego zdarzenia doszło w ubiegły piątek. Mężczyzna z pomalowaną na biało-czarno twarzą wtargnął do żłobka w Dendermonde i zaczął atakować na oślep nożem. Trzy osoby - dwójka dzieci oraz kobieta zginęły, a dwanaście innych osób zostało rannych.
Źródło: lesoir.be, skynews.com