|

"Idę do Luwru, przynieść wam coś?". Mona Lisy szukali dwa lata. Złodziej wpadł, bo napisał list

Archiwalna okładka francuskiego dziennika "Excelsior"
Archiwalna okładka francuskiego dziennika "Excelsior"
Źródło: retronews.fr/excelsior
Zniknęła z dnia na dzień. Nie w nocy, a przed ósmą rano. Po cichu, nie było włamania, nie było piłowania krat i odpalania ładunków wybuchowych. Złodziejowi oddać trzeba jedno: po tym, co zrobił, portret pędzla Leonarda da Vinci stał się najpilniej strzeżonym obrazem na świecie.Artykuł dostępny w subskrypcji

Sierpień 1911 roku. Upalne, leniwe wakacje przerywa paryżanom druzgocąca wiadomość: Mona Lisa zniknęła z Luwru. Przed goły kawałek muzealnej ściany ściągają dzikie tłumy, a śledczy dwoją się i troją, żeby ustalić, kto był na tyle bezczelny, by ograbić Paryż z jego skarbu. No i jak to zrobił.

Czytaj także: