Zwyciężczyni wyborów prezydenckich w Mołdawii Maia Sandu z pierwszymi zagranicznymi wizytami po objęciu urzędu uda się do Kijowa i Bukaresztu. Jej poprzednik Igor Dodon w czasie czteroletniej kadencji ani razu nie odwiedził sąsiadów, za to regularnie gościł w Moskwie.
Prezydent elekt Mołdawii Maia Sandu zapowiedziała wizyty na Ukrainie i w Rumunii podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. - Dokładnych dat na razie nie ma, ale prawdopodobnie będzie to styczeń - przekazała. Była premier, która podkreśla potrzebę pogłębiania relacji Mołdawii z Unią Europejskiej i Zachodem, mówiła wcześniej w wywiadach o tym, że należy aktywizować zaniedbany dialog z sąsiadami.
Poprzednik Sandu ani razu nie udał się z wizytą do sąsiadów
Jej poprzednik, Igor Dodon, odkąd objął funkcję prezydenta w 2016 roku, często odwiedzał Rosję. Dziennikarze ironizowali, że więcej czasu spędził w hotelu Zołotoje Kolco naprzeciwko siedziby MSZ w Moskwie niż w Mołdawii.
Dodon w czasie swojej prezydentury ani razu nie udał się z wizytą do Kijowa i Bukaresztu. Na Ukrainie ma fatalny wizerunek z powodu swoich poglądów m.in. na temat przynależności Krymu. Oświadczył kiedyś, że "Krym jest de facto rosyjski, a de iure – nieuznawany".
- Krym to część Ukrainy – twierdziła dotąd konsekwentnie Sandu.
- Popieraliśmy i popieramy integralność terytorialną Ukrainy i mamy nadzieję, że inne kraje również będą popierać integralność terytorialną Mołdawii – oświadczyła w poniedziałek.
ZOBACZ TEKST PREMIUM: Pięć rewolucji, w tym trzy Mai Sandu >>>
W czasach Dodona pogorszyły się też stosunki Kiszyniowa z Rumunią, na którą przypada 25 proc. mołdawskiego eksportu. Sandu zapowiadała wznowienie i zaktywizowanie dialogu również z tym sąsiadem.
Sandu o sytuacji na Białorusi: wola społeczeństwa powinna być szanowana, a przemoc należy zatrzymać
Eksperci prognozują, że w miarę szybko nowa prezydent uda się do Brukseli, ponieważ zbliżenie z UE jest również wysoko na liście jej priorytetów.
Zwyciężczyni wyborów prezydenckich wypowiedziała się również na temat kryzysu politycznego na Białorusi. - Wola społeczeństwa powinna być szanowana, a przemoc należy zatrzymać. Moje oficjalne stanowisko zostanie ogłoszone po objęciu urzędu – oświadczyła Sandu.
Igor Dodon podtrzymywał dobre relacje z Alaksandrem Łukaszenką. Po sierpniowych wyborach nazwał określił je "przyjacielskimi", tłumacząc się z tego, że błyskawicznie (10 sierpnia) złożył liderowi Białorusi gratulacje z powodu ogłoszonego oficjalnie zwycięstwa. Według Dodona protesty to "sprawa wewnętrzna" tego kraju.
Sandu zapowiedziała w poniedziałek, że jej inauguracja planowana jest na 24 grudnia i będzie ona miała "skromny" przebieg z minimalnym udziałem uczestników z powodu pandemii.
Źródło: PAP