- Osama bin Laden mógł z akcji Amerykanów przeciw niemu wyjść żywy. Skoro nie żyje, to oznacza to, że taki był rozkaz - mówił w TVN24 gen. Marek Dukaczewski. Były szef WSI, podobnie jak ppłk Andrzej Kruczyński, b. oficer GROM-u, zgodnie stwierdzili, że jest wciąż za mało informacji, aby dokładnie przeanalizować całą sytuację.
- Celem amerykańskich sił specjalnych, które przeprowadziły akcję w Pakistanie, było zabicie Osamy bin Ladena, a nie jego schwytanie - powiedział agencji Reutera, wbrew temu, co sugerował wcześniej prezydent Barack Obama, anonimowy przedstawiciel USA zajmujący się bezpieczeństwem narodowym.
Według gen. Marka Dukaczewskiego to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Według niego Amerykanie posiadali dokładne informacje co do miejsca pobytu bin Ladena a także dokładne instrukcje, co robić.
- Skoro nie żyje, to oznacza to, że taki był rozkaz - powiedział w "Faktach po Faktach" były szef WSI.
Pełen sukces
Gen. Dukaczewski, podobnie jak drugi gość programu ppłk Andrzej Kruczyński stwierdzili, że cała akcja byłą przeprowadzona bardzo sprawnie.
- Nie znamy szczegółów. Jak je poznamy, to będziemy mogli dyskutować, ale liczy się efekt. Zadanie wykonano bez strat własnych, a to sukces - powiedział były oficer GROM.
- Fakt, że nikt nie został nawet ranny, oznacza, że rozpoznanie było bardzo dobre - dodał Dukaczewski.
Jak tłumaczyli eksperci, cała akcja mogła zakończyła się sukcesem także dlatego, że potrafiono wyselekcjonować odpowiednich ludzi z pakistańskich służb do pomocy.
- Służba wywiadowcza Pakistanu mocno współpracowała z Al-Kaidą. Amerykanie musieli wyselekcjonować zespół, z którego nie wyciekła żadna informacja - powiedział Dukaczewski.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24