Tysiące osób z całego świata przybyły do Londynu, by "osobiście" złożyć życzenia Williamowi i Kate. Na ulicach Londynu jest około milion osób. Tłum, który zgromadził się na trasie przejazdu Williama i Kate z Opactwa Westminster, zaczął gnać w stronę Pałacu Buckingham, gdzie na balkonie pojawić ma się młoda para.
Na trasie, którą przemierzyła kareta ze świeżo upieczonymi małżonkami, wiwatowały tysiące ludzi. Ludzie wznosili okrzyki i machali młodej parze.
Już od rana tłumy czekały w okolicach Pałacu Buckinhgam i Opactwa Westminster. Tysiące spędziły tam całą noc, by zająć sobie najlepsze miejsca.
Oddani obserwatorzy życia rodziny królewskiej w czwartek wieczorem mieli przyjemną niespodziankę - odwiedził ich sam książę William, który pozdrawiał sympatyków zebranych na trasie przejazdu orszaku.
Wielu narzuciło na ramiona brytyjskie flagi lub pomalowało twarze w brytyjskie barwy narodowe. Niektórzy noszą maski i kapelusze. Pojawiła się nawet Brytyjka w kompletnym stroju ślubnym - w sukni z welonem. - To wielki dzień, wielka okazja - powiedziała dziennikarzom.
Mają wolne
Większość Brytyjczyków nie poszła dziś do pracy, żeby móc śledzić królewski ślub. Oglądają ślub w domu, chociaż wielu przyszło na trasę ślubnego orszaku. - To ciekawe obserwować Brytyjczyków, którzy na co dzień nie okazują emocji w takiej sytuacji - mówił w TVN24 Brytyjczyk polskiego pochodzenia, Tonny Repa. - Anglicy są "crazy" na punkcie pary młodej i ślubu - dodał Robert Kozyra.
William i Kate podziękowali już wszystkim za złożenie im życzeń - w książeczce z programem uroczystości.
Szacuje się, że transmisję z uroczystości będą śledziły 2 miliardy ludzi na całym świecie.
Źródło: PAP