Wyprodukowane w laboratorium mięso trafi na sklepowe półki w Wielkiej Brytanii jeszcze w tym roku. Władze na wyspach zatwierdziły bowiem dopuszczenie na rynek zawierającej je karmy dla zwierząt. Dotąd nie zdecydował się na to żaden inny kraj europejski. Podobne produkty dostępne są już jednak w kilku państwach na świecie.
Brytyjska Agencja ds. Zdrowia Zwierząt i Roślin oraz tamtejszy Departament Środowiska, Żywności i Spraw Wsi zezwoliły na wprowadzenie na krajowy rynek karmy dla zwierząt zawierającej wyprodukowane w laboratorium mięso. Wniosek w tej sprawie złożyła wcześniej firma Meatly. Zgodnie z jej zapowiedziami pojawienia się jej produktów na sklepowych półkach można spodziewać się jeszcze w tym roku. "Kończymy prace nad naszą pierwszą karmą i wkrótce rozpoczniemy jej sprzedaż" - podaje na swojej stronie internetowej przedsiębiorstwo.
Zgodnie z opisem Meatly przygotowane przez firmę karmy stanowią "doskonałe źródło niezbędnych dla prawidłowego rozwoju zwierząt składników odżywczych". Opierają się one na kurczaku in vitro. Ten powstaje w ramach trójstopniowego procesu. Zaczyna się on od pobrana z jaja kurzego "małej próbki komórek", które następnie odżywia się w laboratorium "wszystkimi niezbędnymi" do ich wzrostu witaminami, minerałami i aminokwasami. Na koniec przyszłe mięso przenosi się do specjalnych pojemników, zapewniających mu odpowiednią temperaturę i inne warunki. W efekcie powstaje pasta przypominająca wyglądem pasztet – podaje "The Guardian".
Mięso wyprodukowane w laboratorium dopuszczone na rynek w Wielkiej Brytanii
Sama firma Meatly zapewnia, że "każdy etap jej procesu (produkcyjnego) jest dokładnie monitorowany, by zapewnić, że żadne niepożądane chemikalia, bakterie ani inne paskudztwa nie dostaną się do jej mięsa". Opisując swoje produkty firma zapewnia, że "to wyłącznie kurczak i nic więcej". Jak zauważa "The Guardian", istnieje jednak możliwość, że w przyszłości zacznie ona dodawać do swoich karm warzywa czy inne składniki, by zimniejszyć ceny swoich produktów. Zgodnie z zapowiedziami firmy to właśnie na redukcji kosztów i zwiększeniu produkcji planuje ona skupić się w najbliższych latach.
Jak wskazuje w rozmowie z The Financial Times współzałożyciel przedsiębiorstwa Owen Ensor, obserwuje ono zainteresowanie swoimi produktami ze strony posiadaczy zwierząt, którzy sprzeciwiają się okrucieństwu wobec innych stworzeń. Zwolennicy mięsa in vitro zwracają też uwagę na możliwość ograniczenia dzięki niemu emisji dwutlenku węgla i zużycia wody, jakie powoduje tradycyjna hodowla zwierząt. Przeciwnicy tego rozwiązania podnoszą z kolei, że jest ono drogie i może mieć negatywny wpływ na rolników - opisuje BBC.
Jak zauważa "The Guardian", dotąd żadne państwo europejskie nie zdecydowało się na wprowadzenie na swój rynek produktów zawierających mięso wyprodukowane w laboratorium. Dostępne jest ono jednak już w Singapurze i Izraelu. W 2022 roku zgodę na jego sprzedaż wydała też amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA). Później niektóre stany zdecydowały się jednak na objęcie mięsa in vitro zakazem. Wśród nich znalazła się Floryda, której gubernator Ron DeSantis uzasadniał to chęcią "uratowania tamtejszej wołowiny" przed "globalną elitą" i jej "autorytarnymi planami".
ZOBACZ TEŻ: Przyszłością kuchni ma być mięso z laboratorium. "Rozsądne i przyjazne dla środowiska rozwiązanie"
Źródło: BBC, The Financial Times, The Guardian, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: In Green/Shutterstock