- Stany Zjednoczone znacznie wzmocniły w ostatnich miesiącach obecność wojskową w regionie Karaibów.
- Donald Trump sygnalizował możliwość przeprowadzenia interwencji wojskowej w Wenezueli.
- Waszyngton utrzymuje, że wenezuelski dyktator Nicolas Maduro stoi na czele kartelu narkotykowego. Władze Wenezueli kategorycznie zaprzeczają tym oskarżeniom.
Od czasu, gdy 2 września Stany Zjednoczone rozpoczęły ataki na statki podejrzane o przemyt narkotyków na Karaibach i Pacyfiku, prezydent Donald Trump wielokrotnie sugerował możliwość przeprowadzenia operacji na terytorium Wenezueli. Jednocześnie wenezuelskie siły zbrojne rozmieszczają w kraju sprzęt wojskowy.
W tle wymiany gróźb i oskarżeń pomiędzy ośrodkami władzy w Caracas i Waszyngtonie pozostaje niepokój Wenezuelczyków o ewentualny amerykański atak. Jak ujawniają rozmówcy CNN, to nie tylko strach, ale też często trudne decyzje o spędzeniu najbliższych świąt Bożego Narodzenia z dala od rodziny oraz bliskich.
Miesiące "naznaczone niepewnością"
Mieszkanka stolicy Caracas, która przedstawiła się w rozmowie z CNN jako Victoria, ostatnie miesiące opisuje jako "naznaczone niepewnością", a każdy dzień według niej "przynosi kolejne niepokojące informacje". Jej dwoje dzieci opuściło Wenezuelę. Mieszka teraz sama.
Jak relacjonowała amerykańskiej stacji, nie unika swoich codziennych obowiązków, ale nieustanna obawa wywołała u niej problemy ze snem. - Staramy się żyć dalej, wykonywać codzienne czynności, ale to wszystko ma na nas wpływ - powiedziała Victoria.
Wenezuelczycy to "pracowici, dobrzy ludzie. Nie zasługujemy na to, co nas spotyka" – dodała.
Jak napięte relacje polityczne wpływają na Wenezuelczyków? Według Yorelisa Acosta, psychologa klinicznego i społecznego oraz koordynatora badań w Centrum Studiów Rozwojowych Centralnego Uniwersytetu Wenezueli nie ma jednej metody na poradzenie sobie z tą sytuacją.
Wyjaśnił, że to, w jaki dana osoba postrzega i radzi sobie z kryzysem, zależy między innymi od miejsca zamieszkania i relacji z otoczeniem. Jak mówił, "to nie jest to samo dla Wenezuelczyka z Táchiry czy Zulii, który mieszka na granicy, a dla kogoś z Caracas". Stolica Wenezueli leży na wybrzeżu kraju.
Zawieszone loty, brak możliwości powrotu na święta
Kilka linii lotniczych zawiesiło loty do i z Wenezueli po tym, jak 21 listopada Federalna Administracja Lotnictwa USA zaapelowała o zachowanie szczególnej ostrożności podczas przelotów nad tym krajem i południowymi Karaibami, powołując się na potencjalnie niebezpieczną sytuację.
Polskie Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało Alert RCB, w którym odradza podróży do Wenezueli.
Władze Wenezueli dały liniom lotniczym 48 godzin na wznowienie działalności, a później zdecydowały o cofnięciu im zezwoleń na loty.
Tymczasem prawie osiem milionów Wenezuelczyków mieszka poza granicami kraju - wskazuje CNN. To oznacza, że wielu z nich nie wróci na święta, a ci, którzy są w Wenezueli, nie odwiedzą bliskich w innych częściach świata.
Jak przyznaje jedna z rozmówczyń amerykańskiej stacji, gdy przeczytała tę wiadomość, poczuła "załamanie" i "najgłębszy smutek". Ogłoszenie decyzji niemal przekreśliło jej możliwość odwiedzenia córki we Francji. Przyznała, że nadal rozważa możliwości podróży przez Kolumbię, Panamę lub Curaçao, aby spotkać się z rodziną, choć obawia się, że podróżowanie w obecnych okolicznościach może być ryzykowne.
Luis Rosas jest inżynierem mieszkającym w Brazylii. Planował spędzić część grudnia w Wenezueli, aby uczcić 80. urodziny swojej matki. - Niestety, taka sytuacja generuje frustrację i niepokój - opisał. Jak dodał, "ostatecznie są to sytuacje poza naszą kontrolą, ale wpływają na wszystko". Mając na względzie bezpieczeństwo swojej rodziny, zdecydował, że nie pojedzie w te święta do Wenezueli.
Indywidualne zestawy awaryjne dla uczniów
Strach doprowadził także do podjęcia konkretnych działań - zauważa CNN. Stacja otrzymała notatki od niektórych szkół prywatnych w Caracas, w których rodzice i opiekunowie proszeni są o dostarczenie "indywidualnego zestawu awaryjnego" dla każdego ucznia. Zestaw musi zawierać wodę, żywność o długim terminie przydatności, artykuły higieniczne i leki (jeśli to konieczne), a także latarki.
Uzasadniono, że takie zestawy mogą być potrzebne w przypadku, gdyby uczeń musiał spędzić noc w szkole, zwłaszcza na wypadek trzęsienia ziemi - dodaje CNN. Jednak rodzic, który rozmawiał ze stacją i poprosił o anonimowość, uważa, że prośba ma na celu przygotowanie się na inne scenariusze związane z napięciami między Caracas a Waszyngtonem.
Klimat niepewności skłonił niektóre firmy do podjęcia środków zapobiegawczych. Niektórzy właściciele przedsiębiorstw, którzy także anonimowo rozmawiali z CNN, przekazali, że stale monitorują warunki drogowe w różnych częściach kraju, aby zapewnić dystrybucję swoich produktów i przeprowadzają szkolenia ze swoimi pracownikami, by łatwiej ostrzec ich w przypadku wystąpienia nadzwyczajnych sytuacji.
Autorka/Autor: os/lulu
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Leonardo Fernandez Viloria / Reuters / Forum