Merkel chciała przekupić Steinbach?


Niemiecka kanclerz Angela Merkel proponowała Erice Steinbach stanowisko w nowym rządzie, licząc na to, że przewodnicząca Związku Wypędzonych (BdV) zrezygnuje z miejsca we władzach muzeum wysiedleń - donosi tygodnik "Der Spiegel" w najnowszym numerze.

Jednak wszystko to na nic, bo Steinbach jednak odmówiła, a Merkel znalazła się w ślepym zaułku - twierdzą dziennikarze tygodnika. Obecnie przewodnicząca BdV odrzuca również ewentualne propozycje zwiększenia wsparcia finansowego dla organizacji wypędzonych w zamian za swą rezygnację z miejsca w fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie".

Dla Merkel znaczenie ma to, co da się przeprowadzić. Polityka polega na tym, by redukować opór. Ale znaczenie Steinbach urosło dzięki konfrontacji. Jej autorytet wzmacnia się dzięki jej niezłomności. Również z tego powodu Merkel źle oceniła Steinbach, gdy myślała, że może ją skusić perspektywą kariery w rządzie. "Der Spiegel"

Rządowe stanowisko dla Steinbach?

Według "Spiegla", tuż po zakończeniu rozmów koalicyjnych z liberalną FDP Merkel zadzwoniła do szefowej BdV, oferując jej stanowisko parlamentarnej sekretarz stanu w ministerstwie oświaty i badań. Była to wspaniałomyślna propozycja, bo urząd ten wiąże się z miesięcznym wynagrodzeniem w wys. 9000 euro oraz służbową limuzyną z kierowcą.

Jednocześnie pani kanclerz delikatnie spytała o roszczenia Steinbach dotyczące zasiadania w radzie fundacji, która ma stworzyć w Berlinie muzeum poświęcone wysiedleniom Niemców. "Merkel nie wypowiedziała tego, ale było jasne, że Steinbach musi zdecydować: albo rada fundacji albo stanowisko rządowe" - pisze "Spiegel".

Odmówiła pani kanclerz

Steinbach poprosiła o czas do namysłu, po czym oddzwoniła i oznajmiła uprzejmie, że nie może przyjąć propozycji, bo jej Związek Wypędzonych zrozumiałby to jako zdradę jego interesów. "Odpowiedź była jasna: Nie dam się kupić" - pisze tygodnik.

Jak komentuje "Der Spiegel", Steinbach sprowokowała nie tylko spór w koalicji chadeków i liberałów, ale odsłoniła deficyt stylu rządzenia Merkel, który często opiera się na tym, by przeczekać trudne decyzje.

"Dla Merkel znaczenie ma to, co da się przeprowadzić. Polityka polega na tym, by redukować opór. Ale znaczenie Steinbach urosło dzięki konfrontacji. Jej autorytet wzmacnia się dzięki jej niezłomności. Również z tego powodu Merkel źle oceniła Steinbach, gdy myślała, że może ją skusić perspektywą kariery w rządzie" - twierdzi opiniotwórczy tygodnik.

Związek Wypędzonych jednak niepewny?

Według tygodnika władze BdV zaczynają brać pod uwagę to, że nie uda się przeforsować kandydatury Eriki Steinbach do władz fundacji. Trwają rozważania, jak mogłaby wyglądać rekompensata za to - np. w postaci większego wsparcia dla ziomkostw wypędzonych czy rozszerzenie planowanego muzeum wysiedleń w Berlinie. "Ale nawet rezygnacja Steinbach nie zagwarantuje pokoju. Największa grupa w BdV, ziomkostwo Niemców Sudeckich, zagroziła wycofaniem się z fundacji" - donosi "Der Spiegel".

Wejściu szefowej BdV do władz muzeum sprzeciwia się minister spraw zagranicznych, liberał Guido Westerwelle, bo obawia się pogorszenia relacji z krytyczną wobec Steinbach Polską.

Co dwie głowy, to nie jedna?

Według niemieckiej prasy rząd federalny szuka rozwiązania sporu, rozważając m.im. przyznanie BdV w zamian za rezygnację Steinbach większej liczby przedstawicieli w fundacji, zwiększenie wsparcia finansowego dla planowanego muzeum albo gwarancje finansowe dla samego BdV.

Jednak Erika Steinbach zapowiedziała w rozmowie z niedzielną gazetą "Bid Am Sonntag": "Nie damy się kupić. Chodzi o sprawę, a nie o pieniądze". Tygodnikowi "Welt am Sonntag" powiedziała z kolei, że jest gotowa do spotkania z Westerwelle. Zwróciła się ona o spotkanie już w dniu, gdy objął urząd wicekanclerza i szefa MSZ, ale dotychczas nie doczekała się odpowiedzi.

Niemcy podzieleni ws. Steinbach

Według sondażu ośrodka Emnid na zlecenie "Bild am Sonntag" 38 proc. ankietowanych Niemców uważa, że Steinbach powinna wejść do rady fundacji, 34 proc. jest temu przeciwnych, a 28 proc. nie ma zdania w tej sprawie.

Największe poparcie - 52 proc. - szefowa BdV ma wśród osób młodych, w wieku od 14 do 29 lat, a także wśród seniorów powyżej 65 lat - 45 proc. Sondaż przeprowadzono w zeszły czwartek na próbie 500 osób.

Źródło: PAP