Sąd stanowy w Meksyku uznał 23-letnią kobietę, która w 2021 roku zabiła swojego gwałciciela, winną "nadmiernego wykorzystania prawa do obrony". W poniedziałek 23-latka usłyszała wyrok ponad sześciu lat pozbawienia wolności. Kobieta planuje złożyć apelację. - Jedyne, czego jestem winna, to że się obroniłam i uszłam z życiem - mówi.
Roxana Ruiz już dwa lata temu postanowiła upublicznić swoje dane i opowiedzieć własną historię. Od tego czasu jej sprawa porusza opinię publiczną w Meksyku. W poniedziałek, decyzją sądu stanowego, 23-latka została skazana na karę sześciu lat, dwóch miesięcy i siedmiu dni pozbawienia wolności. Dodatkowo musi zapłacić 285 tysięcy pesos zadośćuczynienia (ponad 67 tysięcy złotych) rodzinie mężczyzny, którego udusiła, gdy ten usiłował ją zgwałcić i miał grozić jej pozbawieniem życia. - Jestem smutna, zawiedziona brakiem sprawiedliwości - wyznała po wyjściu z sądu Ruiz. Jak zaznacza, najmocniej boli ją perspektywa rozłąki z 4-letnim synem.
"Stawką było moje życie lub jego" - opowiada w rozmowie z hiszpańskim dziennikiem "El Pais", nawiązując do wydarzeń z maja 2021 roku. W dniu, gdy została zaatakowana, 23-latka sprzedawała frytki w budce na jednej z ulic miasta Nezahualcóyotl. Wieczorem znajome z okolicy zaprosiły ją na piwo. "Wypiłam jedno i wyszłam" - wspomina, dodając że gdy opuszczała lokal, podszedł do niej Sinai Cruz, którego znała z widzenia. Mężczyzna miał jej zaproponować odprowadzenie do domu, na co kobieta przystała. W momencie, kiedy dotarli już do mieszkania 23-latki, Cruz miał zacząć nalegać, by wpuściła go środka i pozwoliła mu zostać na noc, co miał argumentować faktem, iż "mieszkał bardzo daleko".
ZOBACZ TEŻ: Skazana za zabicie swojego gwałciciela. 17-latka uciekła z zakładu poprawczego, grozi jej 20 lat więzienia
Skazana za zabicie swojego gwałciciela
Ruiz przyznaje, że zgodziła się na prośbę Cruza i pozwoliła mu przenocować na materacu na podłodze. "Obudziłam się, a ten facet leżał na mnie z opuszczonymi spodniami i bokserkami" - mówi 23-latka. Między nią a mężczyzną doszło do szarpaniny. "Jeśli mnie nie puścisz, zabiję cię" - miał w pewnym momencie powiedzieć Cruz do Ruiz. Chwilę później, wykorzystując moment nieuwagi mężczyzny, Meksykanka zaczęła dusić go koszulką, co finalnie doprowadziło do jego śmierci. "Nie chciałam osierocić synka" - tłumaczyła swoją reakcję. Później, w panice, Ruiz miała usiłować wynieść z domu zapakowane w torbę ciało zabitego, co zauważył patrol policji.
Choć kobieta miała wówczas poinformować funkcjonariuszy o tym, że została zgwałcona, nie wykonano - standardowej w takich przypadkach - obdukcji lekarskiej. Z relacji 23-latki, wynika, że zamiast tego miała usłyszeć od policjantów, że najpewniej początkowo zgodziła się na stosunek, a później zmieniła zdanie. Ruiz spędziła w więzieniu Bordo de Xochiaca dziewięć miesięcy, oczekując na proces. Teraz została uznana winną "nadmiernego wykorzystania prawa do obrony osobistej", mimo że sąd nie zakwestionował faktu, iż Cruz ją zgwałcił. Według cytowanej przez "El Pais" sędzi Moniki Osorio Palomino, która wydała wyrok w sprawie, "uderzenie napastnika w głowę" byłoby wystarczającym środkiem obrony.
Cytowani przez "El Pais" obrońcy Ruiz argumentują jednak, że w sprawie wystąpił szereg nieprawidłowości, takich jak pominięcie części oświadczeń 23-latki czy zaniechanie standardowych badań lekarskich. Adwokaci kobiety zapowiadają, że zakwestionują wyrok skazujący i złożą apelację do sądu apelacyjnego. - Wygląda na to, że w Meksyku ceną za to, że nie dajesz się zgwałcić jest więzienie - komentuje wynik poniedziałkowej rozprawy Roxana Ruiz. W Meksyku prawie połowa kobiet doświadczyła w ciągu swojego życia przemocy seksualnej - zauważa portal CBS News.
ZOBACZ TEŻ: "Sąd nie pozwolił udowodnić, że nasza klientka jest ofiarą gwałtu". Brytyjka usłyszała wyrok
Źródło: El Pais, CBS News