Szesnastoletnia María Ángela Olguín dwa dni po zaginięciu została znaleziona w worku na śmieci porzuconym na złomowisku. Była naga, ręce i nogi miała związane. Rodzina twierdziła, że nastolatka padła ofiarą porwania. Z przedstawionych m.in. przez "El Pais" ustaleń lokalnej prokuratury wynika jednak, że dziewczyna oddaliła się od matki z własnej woli.
María Ángela Olguín miała zostać uprowadzona po południu w czwartek 19 stycznia sprzed toalety publicznej niedaleko stacji Indios Verdes na przedmieściach Mexico City. Jej siostra w rozmowie z lokalnymi mediami podkreślała, że z nagrania udostępnionego przez policję wynika, iż 16-latka została odciągnięta od miejsca, w którym czekała na mamę, przez nieznanego mężczyznę.
Dziewczyna znalazła się dwa dni później na złomowisku położonym ok. 30 kilometrów od stacji Indios Verdes, w mieście Nezahualcóyotl, będącym częścią stołecznej aglomeracji. Znajdowała się w czarnym worku na śmieci, była naga, a ręce i nogi miała związane. Kobieta, która na nią natrafiła, zeznała, że nastolatka nie wiedziała, gdzie jest, ani gdzie przebywała wcześniej.
Wszystko wskazywało więc na to, że María, jak tysiące Meksykanek rocznie, padła ofiarą porwania. Jednak w czwartek 26 stycznia prokuratura przedstawiła zupełnie inną wersję wydarzeń. Wskazuje ona, że nastolatka oddaliła się od matki z własnej woli.
Zaginięcie Marii Ángeli Olguín. Wersja prokuratury
Według prokuratury Olguín mniej więcej pół godziny po momencie rzekomego porwania zgłosiła się po pomoc do kolektywu feministycznego mieszczącego się w historycznym centrum Meksyku, w rejonie Pałacu Bellas Artes. W rozmowie z dziennikiem "El Pais" liderka grupy wyjaśniła, że przybycie 16-latki zostało zgłoszone służbom zajmującym się sprawami związanymi z przemocą wobec kobiet, te jednak nie odpowiedziały. Szefowa kolektywu dodała, że nigdy wcześniej nie widziała dziewczyny, a do siedziby jej grupy zgłosiła się ona sama.
Z relacji kobiety wynika, że jedna z członkiń grupy zaoferowała dziewczynie nocleg. To w jej mieszkaniu María miała spędzić noc z czwartku na piątek. W piątkowy wieczór do grupy dotarła informacja o tym, że nastolatka jest poszukiwana. Cytowana przez "El Pais" liderka zapewniła, że ona i jej koleżanki od razu nagłośniły sprawę. W sobotę rano 16-latka znów zjawiła się w siedzibie ich grupy, jednak po chwili ponownie zniknęła. W worku znaleziono ją trzy i pół godziny później.
"El Pais" nie wyjaśnia, dlaczego nastolatka zgłosiła się po pomoc do feministycznego kolektywu. - Wszystko, co nam powiedziała, przekazałyśmy prokuraturze - ucięła temat liderka grupy.
Prokuratura udostępniła nagranie z publicznej kamery, które zostało wykonane w piątek, a więc wtedy, gdy Olguín uznawano za zaginioną. Widać na nim 16-latkę idącą w towarzystwie innej kobiety jedną z alejek parku położonego w centrum Mexico City. Dziewczyna ma na sobie czerwoną bluzę. Jej mama zapewniła, że w momencie zniknięcia María była ubrana inaczej. Członkinie kolektywu zeznały, że nie dały nastolatce takiej bluzy.
Dlaczego następnego dnia dziewczyna została znaleziona w Nezahualcóyotl? Tego nie wiadomo. "El Pais" podaje jednak, że podczas pobytu w siedzibie kolektywu 16-latka miała przekazać jednej z jego członkiń, iż zamierza odwiedzić osobę mieszkającą właśnie w tym mieście.
Meksyk. Przemoc wobec kobiet
Z rządowych danych cytowanych przez vice.com wynika, że w Meksyku każdego dnia znika średnio siedem kobiet. Tylko w 2021 roku w Meksyku odnotowano 969 zabójstw kobiet, 16,5 tys. gwałtów i rekordową liczbę ponad 260 tys. wezwań policji w związku z przemocą wobec kobiet. Rok wcześniej zabójstw było tylko o 20 mniej. W dodatku aktywiści twierdzą, że prawdziwe liczby są znacznie wyższe, a niektórzy szacują, że dochodzi do nawet 10 zabójstw kobiet dziennie.
Źródło: "El Pais", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Photo Spirit/Shutterstock