W Parlamencie Europejskim odbyła się burzliwa debata na temat kontrowersyjnego wyboru Martina Selmayra na sekretarza generalnego Komisji Europejskiej. Selmayr kierować będzie korpusem ponad 30 tysięcy unijnych urzędników. Większość posłów skrytykowała KE za tę decyzję, wskazując między innymi na brak przejrzystości.
Selmayr przed wyborem na nowe stanowisko był szefem gabinetu przewodniczącego KE Jean-Claude'a Junckera. Przez część urzędników i mediów w Brukseli nazywany jest "szarą eminencją" Komisji Europejskiej i oceniany jako jeden z najbardziej wpływowych urzędników w Brukseli. Portal Politico nazwał go wręcz "najbardziej upolitycznioną postacią zajmującą najwyższe urzędnicze stanowisko w Komisji". Na nowym stanowisku, jak podkreślają krytycy, Selmayr znalazł się w ekspresowym tempie. Nominację – jak wskazywało Politico – "przepchnął Juncker, w sposób, który zaskoczył i zezłościł wiele osób w brukselskiej machinie", a większość komisarzy dowiedziała się o planowanym wyborze dopiero na kilka minut przed spotkaniem kolegium komisarzy. Decyzja o wyborze oznacza, że Selmayr nie musi odchodzić z KE w przyszłym roku, wraz z końcem kadencji Junckera.
Między innymi dlatego jego wybór wywołał tak wiele kontrowersji w Brukseli. Wątpliwości wzbudził także brak informacji na temat procedury i przebiegu wyboru. Przez kilkanaście dni po decyzji dziennikarze na konferencjach prasowych Komisji w Brukseli próbowali uzyskać szczegółowe informacje nt. tego, jak trafił na nowe stanowisko. Bezskutecznie. KE zasłaniała się m.in. ochroną danych osoby, która wycofała się z konkursu na to stanowisko (Selmayr był ostatecznie jedynym kandydatem). Jednocześnie KE zapewniała, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Jego wybór był krytykowany także dlatego, że to kolejne wysokie stanowisko w UE, które przypada obywatelowi Niemiec. Przykładowo sekretarzem generalnym PE jest Klaus Welle, sekretarzem generalnym Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych Helga Schmid, a szefem Europejskiego Banku Inwestycyjnego Werner Hoyer. Krytycy wskazują, że to dowód na rosnące niemieckie wpływy w Brukseli. Sprawę wyboru sekretarza generalnego KE bardzo szczegółowo opisywał m.in. francuski dziennik "Liberation". Gazeta donosiła m.in., że do konkursu stanęła zastępczyni Selmayra na stanowisku szefa gabinetu Junckera, Hiszpanka Clara Martinez Alberola, jednak ostatecznie wycofała się. Po wyborze Niemca na stanowisko sekretarza generalnego KE została ona szefową gabinetu Junckera. Oznacza to, jak pisała gazeta, że Niemiec de facto nadal będzie kontrolował gabinet Junckera.
Burza w Strasburgu
Te wszystkie kontrowersje sprawiły, że sprawą postanowili zająć się także europosłowie. W poniedziałek w Strasburgu kilkadziesiąt minut po rozpoczęciu sesji rozpoczęła się debata w tej sprawie. Na jej wstępie głos w obronie nowego sekretarza generalnego zabrał unijny komisarz ds. budżetu i zasobów ludzkich Guenther Oettinger (należy do niemieckiej partii CDU). Zapewnił, że decyzja ws. wyboru sekretarza generalnego należała do przewodniczego i została zaakceptowana przez wszystkich komisarzy. - Nie ma wątpliwości, że Selmayr ma wszelkie kompetencje, aby zostać sekretarzem generalnym KE. Ma długoletnie doświadczenie na kluczowych stanowiskach w KE, jest dobrym prawnikiem, ma doskonałe zdolności komunikacyjne, na pewno nadaje się na to stanowisko. Ma on zaufanie szefa KE, moje zaufanie i zaufanie całej Komisji Europejskiej – bronił Selmayra komisarz. Dodał, że jeśli chodzi kwestie proceduralne nominacja Selmayra nie powinna budzić kontrowersji. Wyjaśnił, że zachowano zasady wyboru - kandydatura została oceniona, a Selmayr odbył rozmowę z przewodniczącym KE oraz z nim (Oettingerem) dzień przed podjęciem decyzji. Oettinger podkreślił, że nie ma mowy o tym, żeby fakt, iż Selmayr jest Niemcem, miał wpływ na wybór, bo w tym przypadku "liczą się tylko kompetencje". Na koniec zwrócił się do PE o zaakceptowanie tej decyzji KE i "danie szansy" nowemu sekretarzowi generalnemu.
Jesteśmy traktowani jak dzieci. Mówi się nam, że KE robi wszystko dobrze, a wszystko odbywa się w sposób tajemniczy. To po prostu brzydko pachnie Dennis De Jong
Zdecydowana większość z kilkudziesięciu posłów, którzy zabrali głos w debacie, skrytykowała KE za decyzję i sposób jej podjęcia. W imieniu największej frakcji w PE, Europejskiej Partii Ludowej, wypowiadała się Francoise Grossetete. Wybór Selmayra nazwała "strzałem w stopę". Zaznaczyła, że choć nie kwestionuje kompetencji urzędnika, sprawa jest dyskredytująca dla instytucji europejskich. - Chodzi o to, żeby służyć obywatelom, a nie żeby służyć samemu sobie – zaznaczyła. Arndt Kohn z Socjalistów i Demokratów ocenił, że wszystko wskazuje na to, iż nominacja była "ustawiona". On również wyraził pogląd, że choć nie można kwestionować doświadczenia nowego sekretarza, takie działania sprawiają, że obywatele odwracają się od Unii Europejskiej. Jan Zahradil z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów powiedział, że jego grupa przekazała KE szereg pytań dotyczących wyboru Selmayra, ale nie otrzymała odpowiedzi. - Pan argumentuje, że odbyło się to zgodnie z przepisami. Przepisy to jedno, a wrażenie to drugie – powiedział zwracając się do Oettingera. Zapytał go też m.in., czy była to jedyna kandydatura. Oettinger nie odpowiedział jednak na to pytanie. Zdaniem Sophie in ’t Veld (Liberałowie), Oettinger przemawiając w ten sposób w PE ma europosłów za "głupców". - To szokujące, że nie ma tutaj Jean-Claude'a Junckera. Powinien odpowiadać za tę sytuację. Brak mi słów - jak to możliwe, że tyle krajów podlega jednemu urzędnikowi. KE daje się tak łatwo upokorzyć jednemu urzędnikowi – powiedziała. Jej wystąpienie zostało nagrodzone brawami. W jej opinii wybór Selmayra uderza w wiarygodność UE. - Fakt, że KE pozostaje głucha na krytykę, pokazuje, jak daleko jest od rzeczywistości. KE powinna wybrać - albo wiarygodność, albo kariera pana Selmayra - podsumowała.
Pan argumentuje, że odbyło się to zgodnie z przepisami. Przepisy to jedno, a wrażenie to drugie Jan Zahradil
Philippe Lamberts (Zieloni) zaznaczył, że wszyscy wiedzą, iż Selmayr to człowiek "pewnej partii" (należy do niemieckiej CDU). Jego zdaniem głównym celem wyboru jest "zwiększenie hegemonii tej partii w UE". Dennis De Jong (Konfederacyjna Grupa Zjednoczonej Lewicy Europejskiej / Nordycka Zielona Lewica) powiedział z kolei, że jest głęboko rozczarowany tym, co przedstawił Oettinger. - Jesteśmy traktowani jak dzieci. Mówi się nam, że KE robi wszystko dobrze, a wszystko odbywa się w sposób tajemniczy. To po prostu brzydko pachnie – powiedział. Nazwał to "aroganckim" podejściem. W debacie wypowiedział się też Nigel Farage (Grupa Europa Wolności i Demokracji Bezpośredniej). Nominację Selmayra na stanowisko nazwał skandalem. - To jest ulubiony biurokrata Junckera. No cóż, to jest nepotyzm – mówił. Wybór skrytykował też europoseł Nicolas Bay (Grupa Europa Narodów i Wolności). - Selmayr jest znajomym pani Merkel i należy dopisać go do dużej grupy Niemców na stanowiskach – mówił.
Autor: mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Saeima CC BY SA Wikipedia