W Katmandu wylądowały śmigłowce i samoloty amerykańskich marines przerzucone z baz wojskowych w Japonii. Maszyny mają pomóc w akcji ratowniczej po tragicznym trzęsieniu ziemi w Nepalu, w którym zginęło ponad 7 tysięcy osób.
Amerykańska piechota morska wysłała cztery samoloty pionowego startu V-22 Osprey, dwa samoloty transportowe KC-130 oraz trzy śmigłowce UH-1 Huey. Wytrzymałe i wielofunkcyjne wojskowe maszyn umożliwią szybsze dotarcie z pomocą w odległe i trudno dostępne rejony Nepalu, gdzie akcja jest szczególnie utrudniona przez zniszczone drogi i osunięcia ziemi.
Przepełnione lotnisko w Katmandu
Na ich pokładach przyleciało ok. 150 żołnierzy, którzy mają pomagać w akcji ratowniczej. Amerykańskie Dowództwo Pacyfiku (USPACOM) zareagowało w ten sposób na wezwanie nepalskiego rządu o jak najszybszą pomoc w walce ze skutkami kataklizmu.
Przybycie samolotów pionowego startu oraz śmigłowców przyspieszy dystrybucję pomocy napływającej z całego świata do Nepalu. Jak zauważył dowódca marines, gen. Paul Kennedy, istnieje bowiem zagrożenie, że kumulujące się na lotnisku w Katmandu zapasy i lekarstwa utrudnią jego normalne funkcjonowanie.
Najgorsze trzęsienie od 81 lat
Trzęsienie ziemi, które 25 kwietnia przed południem nawiedziło okolice Katmandu, miało siłę 7,9 w skali Richtera. Było to najsilniejsze trzęsienie ziemi w Nepalu od 81 lat. Dzień później miał miejsce wstrząs wtórny o sile 6,7 w skali Richtera.
Według dotychczasowych szacunków zginęło 7250 osób, zdaniem władz Nepalu liczba ofiar może jednak przekroczyć 10 tys. osób. Jeżeli tak się stanie, będzie to najtragiczniejsze trzęsienie ziemi w historii kraju; w 1934 roku zginęło ponad 8,5 tys. ludzi.
ONZ szacuje, że na skutek kataklizmu ucierpiało 8,1 mln ludzi, czyli ponad jedna czwarta mieszkańców 28-milionowego Nepalu.
Autor: mm\mtom / Źródło: airforcetimes.com, PAP