W stolicy Malezji, Kuala Lumpur demonstrowały w sobotę setki osób, domagając się dymisji rządu Muhyiddina Yassina. Przeciwnicy premiera są sfrustrowani jego sposobem walki z pandemią, złym stanem gospodarki i nadużyciami władzy.
Co najmniej kilkaset osób protestowało w centrum Kuala Lumpur w ramach rzadkiej w tym kraju manifestacji sprzeciwu wobec rządzących. Demonstranci, wśród których wiele osób było ubranych na czarno, przynieśli czarne flagi i transparenty z hasłami po malajsku i angielsku. "Przegrany rząd", "Rząd morderca" – głosiły niektóre z nich. Kilkoro uczestników przyniosło owinięte białym płótnem kukły, mające symbolizować ofiary epidemii.
Organizatorzy demonstracji zadbali o utrzymanie dystansu społecznego, a jej uczestnicy nosili maseczki.
- Walczymy, bo podczas gdy ludzie cierpią, rząd zajmuje się grami politycznymi – powiedział agencji AFP jeden z protestujących, Karmun Loh. Jak dodał, rząd dewastuje gospodarkę i niszczy demokrację. Młodzieżowa aktywistka Sarah Irdina napisała na Twitterze, że protestujący będą walczyć o ustąpienie premiera, ponieważ jego rząd "nieludzko traktuje" tych, którzy walczą o lepszą Malezję. Poinformowała też, że na dwa dni przed planowanym protestem została zatrzymana na prawie 11 godzin po publikacji postu wzywającego do wyjścia na ulice.
Sprzeciw wobec polityki premiera
Policja zamknęła drogi dojazdowe do stołecznego Placu Niepodległości, lecz nie użyła siły przeciwko demonstrantom. W czasie zgromadzenia nie doszło do żadnych incydentów i po około dwóch godzinach jego uczestnicy rozeszli się. Mundurowi poinformowali, że organizatorzy nie zgłosili wcześniej planowanego wydarzenia, i zapowiedzieli, że jego uczestnicy będą przesłuchiwani w związku z naruszeniem obowiązującego zakazu zgromadzeń.
Miejscowi komentatorzy zauważają wzbierającą wśród Malezyjczyków frustrację spowodowaną odpowiedzią władz na trwającą epidemię i stylem sprawowania rządów przez premiera Muhyiddina Yassina.
Stan wyjątkowy w Malezji
Muhyiddin, były minister spraw wewnętrznych, doszedł do władzy w marcu 2020 roku, wkrótce przed ogłoszeniem na świecie pandemii. Urząd premiera objął jednak nie poprzez wybory, a w wyniku rozgrywek politycznych po rezygnacji usiłującego reformować kraj 94-letniego Mahathira Mohamada.
12 stycznia władze wprowadziły mający obowiązywać do niedzieli stan wyjątkowy, który daje im szczególne uprawnienia. W czasie jego trwania zawieszono także posiedzenia parlamentu, co – według krytyków rządu – umożliwia tracącemu polityczne poparcie Muhyiddinowi dalsze utrzymywanie się przy władzy. Dodatkowym źródłem społecznego niezadowolenia jest niezbyt sprawna kampania szczepień przeciw koronawirusowi i wprowadzony w czerwcu niemal całkowity lockdown, przypominający ten z początku pandemii COVID-19.
Od kwietnia 32-milionowy kraj mierzył się kolejno z dwiema falami zakażeń, w ostatnich tygodniach zdominowanymi przez wariant Delta. W sobotę służby medyczne zanotowały kolejny rekord - 17 786 nowych infekcji. W sumie w Malezji koronawirusem zakaziło się około 1,1 miliona osób, a prawie 9 tysięcy zakażonych zmarło.
Źródło: PAP