Zamieszanie wokół zaginionego boeinga. Rodziny ofiar chcą "ostatecznych odpowiedzi"


- Na francuskiej wyspie Reunion malezyjscy eksperci znaleźli nowe obiekty pochodzące z samolotu, w tym fragmenty foteli, szyby i folię aluminiową, ale nie wiadomo jeszcze, czy są to obiekty z zaginionego Boeinga 777 - podały władze w Kuala Lumpur. Prokuratura w Paryżu zaprzeczyła jednak tym doniesieniom. Tymczasem rodziny ofiar są oburzone sprzecznymi informacjami. Więcej w "Faktach z zagranicy" w TVN24 Biznes i Świat o godz. 20.

Znaleziska dokonano w miejscu, gdzie w ubiegłym tygodniu zlokalizowano fragment skrzydła samolotu, tzw. klapolotkę, pochodzącą - jak potwierdzili malezyjscy eksperci - z zaginionej w zeszłym roku maszyny, lot MH370.

- Znaleźliśmy inne szczątki, takie jak szyby, folię aluminiową i poduszki foteli - oświadczył minister transportu Liow Tiong Lai, precyzując, że chodzi o fotele z samolotu i szyby z iluminatorów.

Zastrzegł, że na razie nie można potwierdzić, czy nowe fragmenty pochodzą z wraku malezyjskiego boeinga poszukiwanego od marca ub. roku. - Mogę tylko potwierdzić, że chodzi o części samolotu - powiedział minister. Dodał, że znalezione części zostały przekazane francuskim ekspertom do weryfikacji.

Paryż: nic nam o tym nie wiadomo

Rzeczniczka paryskiej prokuratury, która wypowiedziała się dla agencji Associated Press, zastrzegając sobie anonimowość, zaprzeczyła, jakoby jakikolwiek nowy materiał trafił do władz francuskich. Także inni przedstawiciele strony francuskiej w Paryżu i na Reunion powiedzieli, że nic im nie wiadomo o nowych znaleziskach.

Nie jest też do końca jasne, czy znaleziony pod koniec lipca na wyspie Reunion fragment skrzydła samolotu należy do zaginionego Boeinga 777. W środę wieczorem premier Malezji Nadżib Razak potwierdził na konferencji prasowej, że tak właśnie jest. Tymczasem francuscy eksperci oświadczyli, że istnieją ku temu jedynie "bardzo mocne przesłanki" i że konieczne są dalsze badania.

Krewni ofiar mają dość zamieszania

W czwartek rodziny pasażerów feralnego lotu wyraziły frustrację z powodu sprzecznych komunikatów wydawanych przez francuskich i malezyjskich ekspertów w sprawie znalezionej na Reunion klapolotki.

Rodziny pasażerów lotu MH370 w Chinach wyraziły w czwartek "poważne wątpliwości" co do oświadczenia Razaka. W napisanym odręcznie i rozpowszechnianym w mediach społecznościowych oświadczeniu zażądały, by "wysoki rangą" przedstawiciel malezyjskich władz w Chinach spotkał się z nimi w Pekinie i "złożył wyjaśnienia".

- Dlaczego jedni potwierdzają, a drudzy nie? Czy nie lepiej odczekać i przyjąć wspólne stanowisko, żeby bliscy (zaginionych) nie musieli przeżywać tego chaosu? Po 17 miesiącach potrzebujemy ostatecznych odpowiedzi - powiedziała Nowozelandka Sara Weeks, siostra jednego z zaginionych.

W czwartek malezyjski minister transportu wyraził zrozumienie dla ostrożności strony francuskiej. - Ich proces weryfikacyjny jest dłuższy, (muszą zbadać) farbę, szczeliwo itp. Z kolei dane z raportu technicznego i serwisowania, jakimi dysponuje malezyjski zespół, pasują do klapolotki. Eksperci są głęboko przekonani i potwierdzają, że pochodzi ona z lotu MH370 - powiedział.

Boeing 777 linii lotniczych Malaysia Airlines z 239 osobami na pokładzie zaginął 8 marca ubiegłego roku z niewyjaśnionych dotąd przyczyn, w drodze z Kuala Lumpur do Pekinu.

Autor: fil\mtom / Źródło: PAP

Raporty: