Według dziennika "Kommiersant", Roskosmos ma zamiar do 2030 roku "okrążyć Księżyc, wysłać ludzi na powierzchnię i dostarczyć ich z powrotem na Ziemię". Jak zaznaczają ironicznie rosyjskie media, szefostwo agencji kosmicznej "nie wydaje się być przejęte tym, że USA zrobiły to samo już 60 lat temu".
W szeroko zakreślonych planach Roskosmos zapewnia, że w ciągu dwóch następnych dekad powstanie także nowa stacja orbitalna, bazy na Księżycu i Marsie. Planowane jest też badanie przy pomocy automatycznych sond Jowisza i Wenus.
Kosztowne i wielkie plany
Idąc śladami NASA, Roskosmos zamierza zacząć szeroką współpracę z partnerami prywatnymi. Zewnętrzna pomoc ma być niezbędna przy planach podboju Marsa i budowy stacji kosmicznej. Priorytetem ma być modernizacja rosyjskiego przemysłu kosmicznego, do czego ma służyć pozyskiwanie nowych technologii zza granicy.
Do 2015 roku Roskosmos planuje w nowych rakietach i statkach wykorzystywać głównie podzespoły zagraniczne, ale do 2030 rosyjski przemysł ma nadrobić braki i produkować już 95 procent niezbędnych części. Ta informacja jest bardzo ciekawa, ponieważ stanowi pośrednie potwierdzeniem tego, że obecnie rosyjski przemysł kosmiczny cierpi na poważne problemy. Głównie zacofanie techniczne i braki w wykwalifikowanych kadrach. Objawia się to w zwiększonej częstotliwości awarii i katastrof rakiet oraz pojazdów kosmicznych.
W planach jest też kontynuacja rozbudowy nowego kosmodromu w Wostocznyj na Syberii, który ma przejąć od Bajkonuru w Kazachstanie starty największych nowych rakiet (jeszcze nie opracowanych).
Jak wyliczyła agencja, wszystkie te ambitne plany mają do 2030 roku wymagać od 150 do 200 bilionów rubli.
Źródło: Moscow News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Stanąć na Księżycu nie zawsze jest łatwo (NASA)