Władze Lwowa apelują do władz polskich i ukraińskich by projektowana strefa przygraniczna, która może umożliwić obywatelom Ukrainy wjazd Polski bez wizy, objęła cały obwód lwowski. Jako powód podają historyczne więzy łączące region z Polską.
Do podpisania umowy o tzw. małym ruchu granicznym dojdzie prawdopodobnie w lutym. Ukraińcy chcą, by mieszkańcy 50-kilometrowej strefy przygranicznej mieli prawo podróżowania do Polski bez wiz.
Teraz władze obwodu lwowskiego chcą, by rozciągała się ona nawet 150 km wgłąb Ukrainy - o tyle bowiem oddalony jest od polskiej granicy najdalej na wschód położony punkt regionu. Skąd taki pomysł? Autor propozycji, deputowany Andrij Rożniatowski argumentował, że w obwodzie lwowskim mieszka wielu ludzi, urodzonych na terytorium obecnej Polski - obywateli Polski ukraińskiego pochodzenia, którzy w 1946 roku zostali wysiedleni do ówczesnej Ukraińskiej SRR.
- Rada obwodowa powinna bronić ich interesów. Jeśli okaże się, że któryś z przesiedleńców mieszka poza tą strefą, to nie będzie mógł normalnie odwiedzać swej rodziny ani mogił zmarłych przodków - mówił Rożniatowski na posiedzeniu prezydium. Przewodniczący rady Myrosław Senyk studził nadzieje deputowanego: - To absurd, ta strefa wyniesie maksymalnie 50 km i należy to rozumieć - powiedział Myrosław Senyk.
Od grudnia, gdy Polska weszła do strefy Schengen, zamiast dotychczasowych bezpłatnych i wielorazowych wiz obywatele Ukrainy płacą za nie 35 euro. W zamian za to uzyskują prawo do jednokrotnego odwiedzenia Polski. W obwodzie lwowskim mieszka ponad 2,5 mln osób.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24