Łukaszenka w loży VIP


Ostatni dyktator w Europie, prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka oglądał w Kijowie finałowy mecz turnieju Euro. Zasiadł w loży z politykami dawnych republik radzieckich, obok m.in. prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego. Łukaszence towarzyszył jego 7-letni syn Nikołaj.

Ponad 70 tys. widzów na trybunach, a wśród nich Łukaszenka, którego wypatrzyło kilka obiektywów ukraińskich fotografów. Zdjęcie udostępnione przez prywatną ukraińską agencję informacyjną UNIAN pokazuje prezydenta Białorusi oklasującego mistrzów Europy po ostatnim gwizdku sędziego w finale wygranym przez Hiszpanów 4:0.

Janukowycz zagrał na nosie Europy?

Obecność Łukaszenki jest ewenementem, bo w otoczeniu europejskich polityków nie widuje się go od lat. Dyktator, podobnie jak kilkudziesięciu jego współpracowników i członków rodziny, ma zakaz wjazdu na teren Unii Europejskiej. Choć w Kijowa to nie dotyczy, ta sytuacja zostanie zapewne skomentowana przez zachodnie media.

Miejsce w VIP-owskiej loży sugeruje, że dyktator dostał zaproszenie od Wiktora Janukowycza. Nie wiadomo jednak, na ile "ciepło" został przez niego powitany i czy miał na przykład w którymś momencie możliwość uściśnięcia dłoni premierom Włoch lub Hiszpanii, którzy siedzieli kilka metrów dalej.

Wizyta Łukaszenki w Kijowie może wywołać nieprzychylne komentarze zachodnich mediów i polityków pod adresem Janukowycza. Prezydent Ukrainy ma problem z przekonywaniem Europy do zaufania jego krajowi, który podobno chce integracji z UE, a ta sytuacja mu w tym nie pomoże. Unijni politycy w szczerą chęć integracji Ukrainy do końca nie wierzą i rządają przede wszystkim ponownego rozpatrzenia sprawy, w której skazana na 7 lat więzienia została była premier Julia Tymoszenko, odbywająca obecnie karę w kolonii karnej w Charkowie.

Część zachodnich polityków zdecydowała się na bojkot Euro i wiele tygodni temu zapowiedziała, że na finał w Kijowie nie przybędzie. Premierzy Włoch i Hiszpanii też tak twierdzili, ale po awansie ich ekip do finału - zdanie zmienili.

Autor: adso/tr / Źródło: Reuters, tvn24.pl