Książę Harry przed Sądem Najwyższym. Jest przesłuchiwany przez "przerażającego" prawnika

Aktualizacja:
Źródło:
BBC, tvn24.pl

We wtorek w brytyjskim Sądzie Najwyższym książę Harry zeznaje w procesie przeciwko Mirror Group Newspapers (MGN), wydawcy brytyjskich tabloidów. Syn Karola III musi dowieść, że dziennikarze kilku gazet nielegalnie zdobywali informacje na jego temat, m.in. włamując się do jego telefonu. BBC wskazuje, że może być to trudnym zadaniem, bo po stronie grupy MGN stoi prawnik Andrew Green KC, znany jako "bestia w sądzie".

We wtorek przed godz. 11:00 książę Harry pojawił się przed Sądem Najwyższym w Londynie. Według dziennikarzy znajdujących się przed budynkiem, wyglądał na zrelaksowanego. Około godz. 11:30 rozpoczęło się przesłuchanie.

Proces księcia Harry'ego. O co chodzi?

Książę Harry i kilkoro innych celebrytów złożyło pozew, w którym twierdzą, że dziennikarze "Daily Mirror", "Sunday Mirror" i "People" zdobywali informacje na temat ich prywatnego życia za pomocą niezgodnych z prawem metod, w tym poprzez włamywanie się do poczty głosowej ich telefonów. W pozwie wskazano na 207 artykułów prasowych opublikowanych między 1991 a 2011 rokiem, z czego 148 - z lat 1996-2020 - dotyczyło księcia Harry'ego. Mirror Group Newspapers przyznała już, że dopuszczała się włamywania do telefonów, ale nie w przypadkach, których dotyczy proces.

Czego Harry musi dowieść

Przed rozprawą BBC zauważało, że w swoich zeznaniach Harry musi jak najlepiej wykazać, że padł ofiarą włamania do telefonu i "nielegalnego zbierania informacji". Jego wystąpienie skupiać się ma na 33 przykładowych artykułach z wspomnianych tabloidów, dotyczących wydarzeń z jego życia z lat 1996-2009. Musi odnieść się do każdej z tych publikacji i wskazać, dlaczego uważa, że przygotowując je, gazety stosowały bezprawne sposoby. Musi przedstawić fakty lub przekonujące dowody na poparcie swoich twierdzeń. BBC wskazuje, że może być to trudnym zadaniem, bo po stronie grupy MGN stoi prawnik Andrew Green KC, znany jako "nieustraszony i przerażający" podczas przesłuchań oraz jako "bestia w sądzie".

ZOBACZ TEŻ: Książę Harry przegrywa sprawę o samodzielne płacenie za ochronę policyjną

Książę i "przerażający" prawnik Andrew Green

Podczas przesłuchania Harry stwierdził, że "doświadcza wrogości ze strony prasy, odkąd się urodził". Dodał, że dziennikarze są odpowiedzialni za "powodowanie bólu i smutku" oraz "nieumyślną śmierć". "Każdy pojedynczy artykuł wywoływał u mnie niepokój" - powiedział.

Według BBC, Andrew Green naciskał na Harry'ego, aby podawał konkretne szczegóły. Argumentował też, że niektóre artykuły zostały napisane przez gazety grupy MGN jako kontynuacja innych artykułów konkurencyjnych mediów. Harry odpowiadał, że dziennikarze "desperacko szukali czegoś na temat rodziny królewskiej" i "każdy element naszego życia prywatnego jest interesujący dla opinii publicznej". "To, że wcześniej pojawiła się jakaś historia, nie oznacza to, że nie próbowano jej rozwinąć" - wskazał.

Jeden z artykułów, który - jak Harry twierdzi - został przygotowany z użyciem nielegalnych metod, pochodzi z 1996 roku. "Daily Mirror" opisał w nim sytuację, w której księżna Diana rzekomo płakała w dzień 12. urodzin księcia, odwiedzając go w szkole. Gazeta twierdzi, że informacja ta pochodziła z innych doniesień, w tym z relacji świadków, którzy stali wówczas na chodniku przed budynkiem. Harry uważa jednak, że z tamtego miejsca nie było możliwości zobaczenia księżnej, a tym bardziej stwierdzenia, że była smutna. Poza tym, jak wskazał, nie wie, "dlaczego ktokolwiek miałby stać tam na tyle długo, aby stwierdzić, że była w środku tylko 20 minut".

W przypadku tej sprawy prawnik Andrew Green zauważył jednak, że Harry wyznał wcześniej, że swój pierwszy telefon komórkowy dostał dopiero w 1998 roku, więc artykuł z 1996 roku nie mógł powstać dzięki włamaniu się na urządzenie. Harry broni się, że w tym przypadku zarzut dotyczy tego, że nie można wyjaśnić, w jaki sposób gazeta zdobyła informacje.

BBC publikuje oświadczenie Harry'ego

BBC dotarło do kopii pisemnego oświadczenia księcia, które zostało przedstawione w sądzie. Harry pisze w nim, że decyzja o przeprowadzce do Kalifornii wraz z żoną Meghan Markle była "w dużej mierze (...) spowodowana ciągłą ingerencją, podżeganiem do nienawiści i nękaniem przez prasę tabloidową w każdym aspekcie naszego życia prywatnego, co miało druzgocący wpływ na nasze zdrowie psychiczne i samopoczucie". Wskazał też, że para była bardzo zaniepokojona o bezpieczeństwo swojego syna.

Dalej twierdzi, że tabloidy przypisują każdemu członkowi rodziny królewskiej określoną rolę i "zastanawiają się, jaką jesteś osobą i jakiego rodzaju problemy i pokusy możesz mieć". "Zaczynają cię ukierunkowywać na odgrywanie ról, które najbardziej im pasują i które się najlepiej sprzedają" - wskazuje. Napisał też, że prasa próbowała niszczyć jego związki i nadal próbuje zniszczyć jego małżeństwo. "Czułem, że nie mogę nikomu ufać" - napisał.

Harry w oświadczeniu cytowanym przez BBC wyjaśnił też, w jaki sposób zaczął podejrzewać, że ktoś włamuje się na jego telefon. "Tabloidy rutynowo publikowały artykuły na mój temat, które często były błędne, ale zawierały fragmenty prawdy" - napisał. "Teraz uważam, że najprawdopodobniej zostały one zebrane w wyniku przechwycenia poczty głosowej i/lub nielegalnego gromadzenia informacji" - wskazał. Wymienił też kilka oznak włamania na telefon, które wówczas przypisywał usterkom technicznym telefonu, takie jak znikający symbol poczty do odsłuchania lub znikające nagrane wiadomości.

ZOBACZ TEŻ: Wiózł Harry'ego i Meghan. "Wyglądali na bardzo zdenerwowanych"

Trudna rozprawa dla Harry'ego

Harry jest pierwszym od ponad 130 lat wysokim rangą członkiem rodziny królewskiej, który stanął przed sądem. Miało do tego dojść już w poniedziałek, ale - ku zaskoczeniu sędziego - wczoraj Harry się tam nie pojawił.

BBC zauważa, że osobiste składanie zeznań stwarza dla Harry'ego spore ryzyko, ponieważ proces jest otwarty dla opinii publicznej i mediów. Cytowany przez portal Tim Maltin, zajmujący się zarządzaniem wizerunkiem, stwierdził, że przesłuchanie przed sądem nie będzie w niczym podobne do słynnego wywiadu z 2021 roku, którego książę udzielił wraz ze swoją żoną Meghan dziennikarce Oprah Winfrey. "To wrogie spotkanie z wysoko wykwalifikowanym przesłuchującym, uzbrojonym w zestaw technik podważających wiarygodność" - powiedział. Według niego "składanie zeznań jest zniechęcające", a "przesłuchanie dużo częściej jest traumatyczne niż oczyszczające".

Autorka/Autor:pb//az

Źródło: BBC, tvn24.pl