W Stanach Zjednoczonych funkcjonuje niepisana reguła. Odchodzący prezydent zostawia swemu następcy radę, pozdrowienie lub życzenia, które mają pomóc w pełnieniu urzędu. Kilka miesięcy temu, w ostatnich chwilach spędzanych w Gabinecie Owalnym, tak zrobił też Barack Obama. 44. prezydent Stanów Zjednoczonych napisał Donaldowi Trumpowi: jesteśmy tu tylko na chwilę, a to czyni nas strażnikami demokracji.
Kopię listu napisanego odręcznie przez Obamę CNN opublikowało w niedzielne popołudnie. Jak podaje portal stacji, odchodzący prezydent napisał go żegnając się ze swoim biurem, włożył w kopertę, a tę podpisał: MR. PRESIDENT.
Poniżej cały list Obamy do Trumpa.
Drogi Panie Prezydencie,
gratuluję niezwykłego sukcesu. Miliony pokładają w panu nadzieję i my wszyscy, niezależnie od poglądów, powinniśmy mieć nadzieję na rozszerzanie dobrobytu i bezpieczeństwa w czasie pana urzędowania.
To niezwykły gabinet. Nie ma w nim recepty na sukces, więc nie wiem, czy jakakolwiek moja rada byłaby szczególnie pomocna. Mimo to, proszę mi pozwolić na podzielenie się kilkoma refleksjami z ostatnich ośmiu lat.
Po pierwsze, obaj zostaliśmy, w różny sposób, obłaskawieni wielkim szczęściem. Nie wszyscy tyle go mają. To od nas zależy, by zrobić wszystko, co w naszej mocy i stworzyć drogi do sukcesu dla każdego dziecka i każdej rodziny, która chce ciężko pracować.
Po drugie, amerykańskie przywództwo w tym świecie naprawdę jest niezastąpione. To od nas, przez nasze działania i dawanie przykładu, zależy zachowanie międzynarodowego porządku, który rozszerzał się stale od końca zimnej wojny, i na którym oparty jest nasz własny dobrobyt i nasze bezpieczeństwo.
Po trzecie, zajmujemy to biuro tylko tymczasowo. Czyni nas to strażnikami tych demokratycznych instytucji i tradycji - jak praworządność, podział władzy, równa ochrona i wolności obywatelskie - o które nasi przodkowie walczyli i dla których przelewali krew. Niezależnie od codziennych politycznych przepychanek, to od nas zależy pozostawienie tych instrumentów naszej demokracji w stanie co najmniej tak silnym jak momencie, w którym je zastaliśmy.
Na koniec, wśród pośpiechu i obowiązków, niech pan znajdzie czas dla przyjaciół i rodziny. To oni pomogą panu w nieuniknionych, trudnych przeprawach.
Michelle i ja życzymy Panu i Melanii wszystkiego najlepszego na progu tej wspaniałej podróży. Proszę wiedzieć, że jesteśmy gotowi, by pomóc w taki sposób, w jaki będziemy mogli.
Szczęścia i powodzenia
BO
Obama też dostał radę
Donald Trump próbował podziękować za list poprzednikowi, dzwoniąc do niego kilka godzin po inauguracji urzędu, Obama był jednak w drodze do Kalifornii z rodziną i nie mógł odebrać telefonu. Gdy wkrótce jeden z asystentów Baracka Obamy zadzwonił do Białego Domu z pytaniem, o co chodziło, usłyszał od jednego z urzędników, że Trump "chciał tylko podziękować za list" - pisze CNN.
Podziękowania w tej zapośredniczonej formie były ostatnim momentem kontaktu byłego i obecnego prezydenta.
Jak zwraca uwagę CNN, Obama w liście "zachęca" m.in. Trumpa, by zadbał o utrzymanie międzynarodowego pokoju i stabilności powstałej po okresie zimnej wojny.
Równocześnie jednak - jak pisze stacja na swojej stronie internetowej - najważniejszy zdaje się być obecnie fragment mówiący o podstawach demokracji, o które nowy prezydent USA powinien dbać.
CNN przypomina, że Trumpa oskarża się o nadwyrężanie praworządności, m.in. wobec sędziów federalnych, a nawet własnego Prokuratora Generalnego.
CNN pisze też o słowach, jakie w Gabinecie Owalnym zastał dziewięć lat wcześniej sam Barack Obama. Odchodzący z urzędu George W. Bush napisał mu wtedy, że "nadejdą momenty próby". "Krytycy będą szaleć, Twoi 'przyjaciele' cię zawiodą. Będziesz miał jednak Wszechmocnego Boga, który cię pocieszy, rodzinę, która cię kocha i kraj, który będzie cię wspierał - razem ze mną."
Autor: adso / Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Voice of America/Wikipedia/Jesusemen Oni